"Taniec z Gwiazdami": Lenka Klimentova mówi, że jest zabawa i przyjaźń
W 10. edycji programu "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami" Lenka Klimentova zachwycała i tańcem i urodą. Niestety wraz z Rafałem Szatanem musieli pożegnać się z show już w drugim odcinku.
W programie tańczyłaś z Rafałem Szatanem, jego żona Basia z Jackiem Jeschke, a twój mąż Jan z Moniką Miller....
- Takiego układu jeszcze nie było. Rywalizowaliśmy, ale przede wszystkim była dobra zabawa i przyjaźń między nami. Polubiłyśmy się z Basią Kurdej-Szatan, żoną mojego podopiecznego. Z przyjemnością patrzyłam na relację między nimi. Bardzo się kochają i wspierają. Często towarzyszyła im córeczka. Jest przeurocza, biega od mamusi do tatusia, taka żywa, istne połączenie tych dwóch Szatanów! (śmiech)
Ty i Jan tańczyliście w odrębnych parach. Konkurowaliście bez cienia zazdrości?
- Jesteśmy razem od dziesięciu lat, a od trzech małżeństwem. Gdy przyjechałam za Jankiem do Polski, nie znałam języka, czułam się zagubiona i ciężko było mi patrzeć, jak w programie przytula w tańcu obcą kobietę. W dodatku prasa spekulowała o jego romansach... Z czasem przekonałam się, że to bzdury, a Janek to super wspaniały mąż, do którego mam pełne zaufanie.
Marzyła ci się wygrana i Kryształowa Kula? Twój mąż ma ich na koncie już trzy!
- Na pewno Rafał był niezwykle utalentowanym uczniem. Na wiele było go stać, no a ja chciałam udowodnić, że Klimentova nie gorsza od Klimenta! (śmiech)
Twój talent do tańca to pewnie zasługa genów - nie każdy wie, że w twoich żyłach płynie kubańska krew...
- Mój biologiczny ojciec był Kubańczykiem, matka Czeszką. Oddali mnie do adopcji. Rodzina, do której trafiłam, jest najcudowniejsza pod słońcem. Wychowali mnie i otaczają troską do dziś. Choć mieszkają w Ostrawie, a ja od lat tu, w Warszawie, pozostajemy w bliskim kontakcie. Kibicują z całego serca mnie i Jankowi w "Tańcu z gwiazdami".
Siedzą tu, na widowni?
- Nie. Są takie miejsca w Czechach, gdzie łapie się Polsat. Spotykają się tam całą rodziną i oglądają. Szkoda, że nie można było przysyłać SMS-ów z zagranicy, bo mielibyśmy od nich mnóstwo głosów! (śmiech)
Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj