Bożena z "Sanatorium miłości" o pandemii koronawirusa w Chicago
"Widzę wokół ludzi w maseczkach. Kiedy wróciłam, miałam dwa tygodnie kwarantanny, ale mnie to nie zbulwersowało. Jestem osobą energiczną, kreatywną, nie poddaję się, szukam sobie pracy w domu" - mówi Bożena Baraniak, jedna z bohaterek "Sanatorium miłości", która na stałe mieszka godzinę drogi od Chicago.
"Chodzę do sklepu bardzo wcześnie, kiedy jeszcze nikogo nie ma, żeby kogoś nie spotkać, nie chcę się pokazywać. Myślę, że ten okres smutny minie. Ja się nie poddaję" - opowiada. "A może ktoś chce nas przerzedzić, bo za dużo jest takich wapniaków jak ja" - dodaje żartobliwie.
Z seniorką rozmawiał Damian Glinka z Interii.
"Chodzę do sklepu bardzo wcześnie, kiedy jeszcze nikogo nie ma, żeby kogoś nie spotkać, nie chcę się pokazywać. Myślę, że ten okres smutny minie. Ja się nie poddaję" - opowiada. "A może ktoś chce nas przerzedzić, bo za dużo jest takich wapniaków jak ja" - dodaje żartobliwie.
Z seniorką rozmawiał Damian Glinka z Interii.