Z wizytą u Polańskiego
W swoim domu w szwajcarskim Gstaad Roman Polański będzie mógł bez przeszkód przyjmować gości, a także bez ograniczeń rozmawiać przez telefon i prowadzić korespondencję elektroniczną z kimkolwiek zechce - pisze niemieckojęzyczne szwajcarskie pismo "SonntagsZeitung".
W sobotę, 28 listopada, w rezydencji reżysera rozpoczęli pracę eksperci do spraw zabezpieczeń elektronicznych, którzy przygotowują posiadłość o nazwie "Milky Way" do aresztu domowego. W ramach zwolnienia za kaucją Polański zostanie wyposażony w elektroniczną bransoletkę, która zawiadomi szwajcarskie władze, gdy reżyser za bardzo oddali się od domu.
"Będzie mógł natomiast bez przeszkód przyjmować w domu gości" - powiedział rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli.
Polański "bez ograniczeń będzie też mógł telefonować i prowadzić korespondencję elektroniczną z kimkolwiek zechce" - dodał.
Zgodnie ze środowym orzeczeniem Federalnego Sądu Karnego w Bellinzonie polski reżyser po wpłaceniu kaucji 4,5 mln franków szwajcarskich (3 mln euro) będzie mógł w areszcie domowym oczekiwać na decyzję o swej ewentualnej ekstradycji do USA.
Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września tego roku na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym. USA przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję, który jest rozpatrywany przez sąd federalny. Od jego decyzji reżyser może się jeszcze odwoływać.
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.