Oscary 2020: "Parasite" największym zwycięzcą gali
Po raz 92. wręczono Oscary - najbardziej prestiżowe nagrody świata filmowego. Ceremonia jak zawsze odbyła się w Solby Theatre w Los Angeles. A największym zwycięzcą tegorocznej gali okazał się... południowokoreański "Parasite".
"Parasite" otrzymał aż cztery statuetki, w tym tę najważniejszą - za najlepszy film. Obraz wyróżniono też w kategoriach: najlepsza reżyseria, scenariusz i międzynarodowy film, gdzie pokonał m.in. polskie "Boże Ciało".
Mający jedenaście szans na statuetkę "Joker", wieczór zakończył z zaledwie dwiema nagrodami. Zgodnie z oczekiwaniami otrzymał go Joaquin Phoenix za najlepszą męską rolę pierwszoplanową oraz Hildur Guðnadóttir za muzykę. Tym samym po raz pierwszy w 92-letniej historii Oscarów nagrodę za muzykę do filmu otrzymała kobieta.
Zawód musi czuć także Sam Mendes, którego mające dziesięć nominacji "1917" było faworytem kategorii najlepszy film i reżyseria. W obu musiał uznać jednak wyższość "Parasite". Ostatecznie film zdobył trzy Oscary: za zdjęcia (Roger Deakins), dźwięk (Mark Taylor i Stuart Wilson) i efekty specjalne (Guillaume Rocheron, Greg Butler i Dominic Tuohy).
Dwa Oscary trafiły w ręce "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino. Otrzymali je Brad Pitt za najlepszą drugoplanową rolę męską oraz Barbara Ling i Nancy Haigh za scenografię.
Ani jednej statuetki nie udało się natomiast zdobyć filmowi "Irlandczyk" Martina Scorsese, mimo że podobnie jak "Pewnego razu... w Hollywood" i "1917" również miał aż dziesięć oscarowych szans.
Oscary za role kobiece trafiły w ręce Renée Zellweger za pierwszoplanową kreację Judy Garland oraz Laury Dern za drugoplanowy występ w "Historii małżeńskiej" Noaha Baumbacha.
Nagrodę za najlepszy scenariusz adaptowany trafił w ręce Taki Waititiego za "Jojo Rabbit".
Oscar za najlepszą animację trafił w ręce twórców "Toy Story 4", a najlepszym dokumentem okazała się produkcja Netfliksa "Amerykańska fabryka".
"Parasite" otrzymał aż cztery statuetki, w tym tę najważniejszą - za najlepszy film. Obraz wyróżniono też w kategoriach: najlepsza reżyseria, scenariusz i międzynarodowy film, gdzie pokonał m.in. polskie "Boże Ciało".
Mający jedenaście szans na statuetkę "Joker", wieczór zakończył z zaledwie dwiema nagrodami. Zgodnie z oczekiwaniami otrzymał go Joaquin Phoenix za najlepszą męską rolę pierwszoplanową oraz Hildur Guðnadóttir za muzykę. Tym samym po raz pierwszy w 92-letniej historii Oscarów nagrodę za muzykę do filmu otrzymała kobieta.
Zawód musi czuć także Sam Mendes, którego mające dziesięć nominacji "1917" było faworytem kategorii najlepszy film i reżyseria. W obu musiał uznać jednak wyższość "Parasite". Ostatecznie film zdobył trzy Oscary: za zdjęcia (Roger Deakins), dźwięk (Mark Taylor i Stuart Wilson) i efekty specjalne (Guillaume Rocheron, Greg Butler i Dominic Tuohy).
Dwa Oscary trafiły w ręce "Pewnego razu... w Hollywood" Quentina Tarantino. Otrzymali je Brad Pitt za najlepszą drugoplanową rolę męską oraz Barbara Ling i Nancy Haigh za scenografię.
Ani jednej statuetki nie udało się natomiast zdobyć filmowi "Irlandczyk" Martina Scorsese, mimo że podobnie jak "Pewnego razu... w Hollywood" i "1917" również miał aż dziesięć oscarowych szans.
Oscary za role kobiece trafiły w ręce Renée Zellweger za pierwszoplanową kreację Judy Garland oraz Laury Dern za drugoplanowy występ w "Historii małżeńskiej" Noaha Baumbacha.
Nagrodę za najlepszy scenariusz adaptowany trafił w ręce Taki Waititiego za "Jojo Rabbit".
Oscar za najlepszą animację trafił w ręce twórców "Toy Story 4", a najlepszym dokumentem okazała się produkcja Netfliksa "Amerykańska fabryka".