Zrezygnowała z serialu. Co teraz?
Pokochaliśmy ją za rolę Julki w "Barwach szczęścia". Ale ten etap Marta Nieradkiewicz ma już za sobą. Przyszła pora na nowe wyzwania.
Super TV: Dlaczego postanowiłaś odejść z "Barw szczęścia"? To bardzo popularny serial i grałaś w nim jedną z głównych ról.
Marta Nieradkiewicz: - Ten serial był wielką szansą. Dzięki niemu zaistniałam jako aktorka. Wydaje mi się jednak, że dla młodego aktora związanie się z postacią serialową na tak długo może być ryzykowne. Chcę spróbować czegoś innego, grać różne postaci. Pomyślałam sobie, że jeśli kiedykolwiek mam podejmować takie decyzje, to właśnie teraz.
Praca na planie pochłania na pewno mnóstwo czasu.
- Czasem tak, ale chodzi też o to, że aktorzy, którzy grają główne role w serialach, nie są chętnie widziani w innych produkcjach.
Długo biłaś się z myślami? Czy to była trudna decyzja?
- Bardzo trudna. Przy okazji tej pracy poznałam też wielu wspaniałych ludzi, z którymi się mocno zżyłam, od których wiele się nauczyłam i przecięcie tego wszystkiego, po niemal trzech latach, było bardzo ciężkie. Poza tym serial daje duży komfort finansowy.
No właśnie. Odejście z serialu to decyzja nie tylko zawodowa. Pracując ciągle z tymi samymi ludźmi przywiązujemy się do nich. Zawiązują się przyjaźnie. Żal Ci tego?
- Żal, ale utrzymuję kontakt z tymi, którzy stali się dla mnie najbliżsi. To pocieszające, że mimo iż nie widujemy się już tak często jak kiedyś, co pewien czas albo ja, albo oni, wyciągamy telefon i umawiamy się na spotkanie.
A jak się teraz czujesz? Nie boisz się, co będzie dalej?
- Boję się... Przyznam, że ostatnie pół roku było dla mnie bardzo stresujące. Zastanawiałam się, czy to jest dobra decyzja, odpowiedni czas. W takich sytuacjach zawsze do głowy przychodzą różne myśli, nie zawsze miłe i pozytywne. To był bardzo trudny czas.
A jak przyjęto twoją decyzję w produkcji serialu?
- Wszystkim było bardzo smutno i mnie samej - również. Ale myślę, że wielu ludzi to zrozumiało.
Na co zamieniłaś "Barwy szczęścia"? Nad czym teraz pracujesz?
- Trochę więcej gram w teatrze. Weszłam też na plan nowego serialu o zamkniętej fabule i wkrótce zagram w kilku odcinkach jeszcze innego serialu. Na razie jednak nie mogę powiedzieć, o jakie produkcje chodzi. Telewidzowie na pewno wkrótce mnie zobaczą na ekranie!
Trzeba być więc czujnym! Gdy rozmawiałyśmy ostatnio, mówiłaś o filmie, nad którym wtedy już pracowałaś - "Z miłości". Na jakim etapie jest on teraz?
- Jest skończony. I zanosi się na to, że będzie miał swoją premierę w maju na festiwalu w Gdyni.
Jak się czułaś po zakończeniu zdjęć?
- Dla mnie to była niesamowita przygoda. Film powstaje inaczej niż serial, inaczej rozłożony jest czas pracy. Sama praca z Anią (Anna Jadowska, reżyser i scenarzysta filmu - przyp. red.) też była ciekawa, myślę, że bardzo dużo się od niej nauczyłam, i że ta wiedza, o którą jestem bogatsza, w jakiś sposób zaprocentuje.
Może wreszcie czas odpocząć?
- Wakacje miałam już w grudniu! Dwa tygodnie byłam w Norwegii na nartach, było bardzo przyjemnie i naładowałam akumulatory. A od stycznia pracuję już na pełnych obrotach.
Z Martą Nieradkiewicz rozmawiała Marta Uler.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl
Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!