Z robakiem... i z wiertarką!
Obie pochodzą z gór. Obie szukają miłości. Przed kamerami grają rywalki: Martę i Ewelinę. I walczą o jednego mężczyznę - Piotra. A prywatnie? Kasia Zielińska i Teresa Dzielska - co łączy gwiazdy "Barw szczęścia"?
"Jestem góralką niskopienną, bo pochodzę z Limanowej!" - śmieje się Teresa Dzielska.
Kasia Zielińska urodziła się za to w Nowym Sączu.
"Myślę, że mam wiele cech prawdziwej góralki. Choćby silny charakter, który nie przeszkadza mi być wyjątkowo ciepłą dla ludzi - wyznaje gwiazda. - Rodzice zawsze powtarzali mi, że trzeba być twardym, że życie jest walką, że zawsze trzeba przeć do przodu, jeśli chce się osiągnąć cel. Górale mają pozytywny stosunek do świata, są optymistami".
Aktorki łączy jeszcze jedno: obie mają hobby, które do "kobiecych" nie należą. Teresa Dzielska z techniką radzi sobie lepiej, niż niejeden facet! Umie naprawić kran i zrobić dziurę w ścianie. A komputer nie ma dla niej tajemnic.
"Moi koledzy z teatru nazywają mnie gadżeciarą, która zna się na komputerach i elektronice - zdradza gwiazda. - Bardzo mnie interesują systemy komputerowe. Nie kupuję tzw. babskich: czasopism, tylko np. Komputer Świat. Takich gazet jest u mnie w domu najwięcej".
Z kolei Kasia Zielińska jest fanką... wyścigów żużlowych.
"Tą pasją zarazili mnie kuzyni. Czasem pojawiam się na meczach Unii Tarnów. Oglądam wyścigi i martwię się, żeby nikt się nie wywrócił. Lubię zapach żużlu i emocje towarzyszące tym zawodom" - wyznaje gwiazda.
W wolnych chwilach, lubi też... łowić ryby.
"Umiem nawet nawlekać robaki na haczyk! - śmieje się aktorka. - Umiem też zabijać ryby, co jest potwornością. Ale cóż, byłyśmy na babskim wyjeździe i trzeba było jakoś dawać sobie radę....".