Odchodzi z "Dr House'a"
"Princeton Plainsboro poradzi sobie bez Cameron, a ja potrzebuję odpoczynku od szpitala, chorób i śmierci" - to jedyny komentarz Jennifer Morrison na temat przyczyn, które skłoniły ją do rezygnacji z roli w hitowym serialu.
Wiadomość, że Jennifer Morrison odchodzi z "Dr House'a", zaskoczyła fanów. I nie ma się co dziwić, bo przecież oczekiwali, że w odcinkach szóstej serii więcej będzie jej bohaterki, dr Allison Cameron. Tak obiecywali wcześniej producenci serialu. Co prawda, pojawiała się też sugestia, że zniknie ktoś z głównej obsady, ale typowano Olivię Wilde (Remy "Trzynastka" Hadley).
Gdy 17 września Jennifer nie uczestniczyła w uroczystej, przygotowanej w hollywoodzko-filmowym stylu, premierze dwugodzinnego odcinka otwierającego szósty sezon "Dr House'a", zaczęły się spekulacje na temat niepewnej przyszłości aktorki. Zwłaszcza że, jak ujawniła producentka Katie Jacobs, w trzecim odcinku nad małżeństwem Cameron i Chase'a (Jesse Spencer) zawisną ciemne chmury.
"Ich sprawcą będzie afrykański dyktator Dibala (James Earl Jones - przyp. red.), który zostanie pacjentem diagnostów Princeton Plainsboro" - zdradziła Jacobs.
I dodała: "Konflikt Cameron z Chase'em będzie miał źródło w stosunku obojga do zasad etyki ich zawodu. W efekcie Cameron postanowi odseparować się od męża, co jest równoznaczne z opuszczeniem szpitala. Przynajmniej do czasu podjęcia decyzji o przyszłości swojego małżeństwa".
Informację o odejściu Morrison z serialu oficjalnie potwierdzono 24 września.
"Nie uśmiercimy Cameron, tak jak zrobiliśmy to z Kutnerem (bohater popełnił samobójstwo w 20. odcinku piątej serii - przyp. red.). Aktorka znika z tzw. głównej obsady, ale może wrócić jako gość. Wszystko zależy od Jennifer" - zapewniła Jacobs.
A Morrison unika jakichkolwiek deklaracji.
Więcej czytaj w magazynie "Świat Seriali"