Namiesza "Na Wspólnej"
Julian, bohater w którego Maciej Wierzbicki wciela się w serialu "Na Wspólnej", to tajemnicza postać. Czy Żaneta Zięba (Anna Guzik) nie ryzykuje, spotykając się z nieznajomym?
Grał w serialu "Bulionerzy" i trzech częściach "Oficera". Ostatnio widzieliśmy go w kinach jako czarny charakter w "Magicznym drzewie" i "Ostatniej akcji".
Teraz jako Julian w "Na Wspólnej" będzie blisko związany z Żanetą. Wielu widzów ma jednak wątpliwości czy ma on wobec niej szczere zamiary.
"Mój bohater czuje się bardzo samotny i chciałby to zmienić, a ta kobieta naprawdę mu się podoba. Podobnie jak on, jest wolna, do tego ciepła i miła. Dobrze mu w jej towarzystwie i nie podejrzewam, żeby coś knuł" - przekonuje Wierzbicki.
Nie da się jednak ukryć, że Julian zachowuje się dosyć dziwnie.
"Ma ku temu poważne powody. Ciągnie się za nim bolesna sprawa, z której trudno się wytłumaczyć, oczyścić i bywa, że zostawia traumę na całe życie. Nie będę zdradzał szczegółów, powiem tylko, że wątek ten dotyka ważnego problemu, rzadko poruszanego w serialach. Na Wspólnej jest tu wyjątkiem" - zdradza aktor.
Artystę można również oglądać w nowym serialu TVN "Grzeszni i bogaci", a także w przeboju Jedynki "Dom nad rozlewiskiem".
Grzeszni i bogaci to serial komediowy jakiego jeszcze w polskiej telewizji nie było! Wszystko wygląda w nim dziwne - i ja gram dziwnego kelnera w dziwnej restauracji. Natomiast moja rola w Domu nad rozlewiskiem jest o tyle ciekawa, że wcielam się w bohatera, którego nie ma w książce" - przyznaje Wierzbicki.
I dodaje: "Dzięki temu, że został wymyślony na potrzeby serialu, dostałem wolność w interpretacji. Organista, którego gram, jest skrojony moim własnym wyobrażeniem tej postaci".
Jak widać, artysta mocno zaangażował się w ostatnim czasie w seriale.
"Przyszedł taki czas na aktorów, że nie kręcą nosem na propozycje. Raczej ich szukają. Po studiach rzuciłem się w wir pracy w teatrze. Wydawało mi się, że to, czego tam dokonam, będzie przepustką do kina i telewizji. Niestety, okazało się, że to zupełnie inny rynek, a jego decydenci raczej nie chodzą do teatru. Musiałem więc zmienić myślenie" - kończy aktor.
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"