"Jestem ostra jak pirania"
W "Ranczu" gra zaradną Więcławską. Prywatnie Dorota Chotecka również umie walczyć o swoje. Jak aktorka podchodzi do swojego wieku, jaki styl preferuje na co dzień i co jest według niej najważniejsze?
Więcławska to kobieta energiczna i zaradna. To ona rządzi mężczyzną...
- U Więcławskich raz on rządzi nią, raz ona nim. Raz widać siłę męża, innym razem żona podejmuje decyzje. Ostatnio pokazane są głównie perypetie Więcławskiej, jako kobiety biznesu.
Silna jest również Celina, którą gra Pani w "Barwach szczęścia". Utożsamia się Pani z takim typem kobiety?
- W takich rolach obsadzają mnie reżyserzy. Jestem spod znaku Ryb i przez długi czas myślałam o sobie, że jestem taka słaba Ryba. Ale bliżej mi do piranii.
Pirania ma ostre zęby. W domu też Pani kąsa?
- Prywatnie nie muszę, ponieważ rodzina i przyjaciele bardzo dobrze mnie znają, więc nie ma potrzeby pokazywać zębów. Natomiast w życiu czasami zdarzają się sytuacje, gdy trzeba ujawnić swą ostrzejszą stronę, bo inaczej inni wejdą nam na głowę. Asertywnośc jest każdemu potrzebna.
Sama Pani wymyśliła wygląd Więcławskiej. A jaki styl preferuje Pani na co dzień?
- Im jestem starsza, tym więcej mam obowiązków związanych z pracą, rodziną, prowadzeniem domu, dlatego preferuję styl sportowy, funkcjonalny i bardzo wygodny. Ale nie ukrywam, że kiedy już wychodzę gdzieś z mężem na przyjęcie, lubię elegancję i szyk.
Niedawno skończyła Pani 45 lat. Celebrowała Pani swoje urodziny?
- Niespecjalnie, tym bardziej że akurat mąż musiał wyjechać, więc nie było żadnej uroczystości. Do urodzin podchodzę normalnie. Lata płyną, taka kolej rzeczy.
Nie boi się Pani upływu czasu?
- Nie. Po prostu wiekiem nigdy się nie martwiłam i nie martwię. W "Ranczu" gram babcię i chcę być prawdziwa. Mogłabym wstrzyknąć sobie botoks i nie mieć żadnej zmarszczki. Tylko po co? Nie chcę być takim sztucznym tworem powstałym na użytek mediów. Mnie to szczęścia nie da, ja go szukam gdzie indziej. Znam swoją wartość i to mi daje pewność siebie.
A co Pani daje prowadzenie "Fabryki urody" w Polsat Cafe?
- W tym programie ciągle się czegoś uczę. Spotkanie ludzi, którzy mają najróżniejsze historie, uświadomiło mi, że to, co najważniejsze niesiemy w sobie. Nieważne, czy mamy dużo, czy mało pieniędzy, ważne, co sobą reprezentujemy. Zobaczyłam też, ile w nas, kobietach jest samoudręczenia i depresyjnych ciągot. I jak odmiana daje dużo pozytywnej energii, przywraca wiarę w siebie. Ten program jest też małą szkołą aktorstwa. Podglądam te panie, obserwuję. Ile kobiet mogłabym teraz zagrać...
Rozmawiała: Ewa Modrzejewska
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych produkcjach, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl
Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień".