Gwiazda "Na Wspólnej" nie chce być aktorką
Bohaterka, w którą Marta Wierzbicka wciela się w serialu "Na Wspólnej" chadza własnymi ścieżkami, które często prowadzą ją na manowce. "Ola wkrótce skończy 18 lat. Chciałabym, żeby wydoroślała!" - mówi o niej sama aktorka.
W serialu telewizji TVN gra najmłodszą córkę Marka (Grzegorz Gzyl) i Danuty (Lucyna Malec) Zimińskich - dziewczynę niepokorną, buntującą się przeciwko całemu światu.
Artystka opowiada, że w życiu prywatnym nie przysparzała rodzicom tylu kłopotów.
"Nigdy nie uciekłam z domu i na razie nie mam takiego zamiaru. Byłam i nadal jestem raczej spokojnym dzieckiem. Uważam, że problem Oli wziął się z nadopiekuńczości rodziców, czasami wręcz z ich głupoty. Przykro to stwierdzić, ale moim zdaniem właśnie tak było" - przekonuje.
Wierzbicka przyznaje też, że jej prawdziwi rodzice dawali jej więcej luzu.
"Nigdy w życiu nie miałam szlabanu. Nawet nie wiem, co to znaczy i jestem bardzo zadowolona z tego powodu. Byłam wychowywana bezstresowo, mimo to, jeśli ktoś powiedział mi: nie, rozumiałam, co to oznacza i szybko potrafiłam się dostosować" - twierdzi aktorka.
Jej bohaterka wkrótce skończy 18 lat. Gwiazda natomiast już od roku jest pełnoletnia. Ze względu na pracę w serialu i szkołę ma całą masę obowiązków.
"Po szkole jadę na plan, zdjęcia kończę o 19:00, albo 20:00, a po powrocie do domu padam z nóg. Jestem po prostu nieprzytomna i idę spać. Kończy się na tym, że następnego dnia mam nieodrobione lekcje. Jednak w szkole staram się nie nadużywać argumentu, że jestem nieprzygotowana z powodu pracy na planie Na Wspólnej. To przecież jest mój wybór i moja decyzja. Skoro się na to zdecydowałam, muszę być konsekwentna. A zaległości w nauce najczęściej nadrabiam w weekend" - tłumaczy artystka.
Wierzbicka zarzeka się, że mimo ogromnej przyjemności, jaką czerpie z pracy na planie jednego z najpopularniejszych polskich seriali, nie bierze pod uwagę tego, że w przyszłości mogłaby zostać zawodową aktorką.
"Aktorstwo to supersprawa na teraz, kiedy jeszcze się uczę. To zbyt niepewny zawód, żeby tylko na nim w życiu polegać. Dobrze jest umieć robić coś jeszcze, dlatego zamierzam iść na Akademię Sztuk Pięknych" - kończy gwiazda "Na Wspólnej".
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"