10 najlepszych seriali roku!
Koniec roku to tradycyjny czas podsumowań. W zwiazku z tym tworzone są różnego rodzaju zestawienia oraz bilanse, wyliczane są średnie dodatnie i ujemne. W 2009 roku bardzo dużo działo się w kinie, ale jeszcze więcej w telewizji. Pojawiło się kilka nowych interesujących seriali, powstały też nowe sezony, tych już dobrze nam znanych. Oto dziesięć - moim zdaniem najlepszych - w mijającym roku.
Zanim przejdę do poszczególnych miejsc, chciałbym wytłumaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, nie brałem pod uwagę rodzimych produkcji. Nie zrobiłbym tego zresztą nawet wówczas, gdybym robił zestawienie 50. najlepszych seriali.
Nie oszukujmy się - poziom, jaki reprezentują, nie upoważnia ich do zajmowania czołowych miejsc w jakichkolwiek innych rankingach niż np. Telekamery. Od amerykańskich, i nie tylko, produkcji, dzieli je kilka milionów lat świetlnych i to zarówno pod względem aktorskim, jak i scenariuszowym czy realizacyjnym.
Po drugie, nie oglądam wszystkich seriali, np. omijam szerokim łukiem medyczne, więc w moim zestawieniu nie znajdziecie takich pozycji, jak "Dr House" czy "Chirurdzy". Nie uważam wcale, że są gorsze od tych, które zajmują na nim czołowe pozycje - po prostu prawem subiektywnego osądu, wcale ich nie klasyfikuję. Nie widziałem też jeszcze nowych sezonów "Mad Men","Sons of Anarchy" i "Rockeffeler Plaza 30", dlatego te produkcje też pomijam.
Przechodząc do rzeczy, oto moja lista!
10. Lost: Zagubieni
Nie da się ukryć, że piąta seria jednego z najważniejszych seriali w historii mocno rozczarowała. Wzorowanie się na wcześniejszych pomysłach, coraz mniej zaskakujących rozstrzygnięć, brak nowych, interesujących postaci, spowodowało, że "Lości" stracili na popularności. Coraz więcej osób zaczęło narzekać na zbyt wydumane rozwiązania fabularne, nielogiczne postępowanie bohaterów, brak kreatywności twórców. Dobrze, że jest chociaż Michael Emerson, jak zawsze znakomity w roli Bena.
Z wielką pompą promowany jest kolejny - i ostatni już - sezon serialu, którego premiera odbędzie się w lutym 2010 roku. Oby nie zawiódł.
Obejrzyj specjalny film promocyjny 5. sezonu:
9. "Gotowe na wszystko"
Szósty sezon przygód przyjaciółek z Wisteria Lane nie zachwyca. Widać, że twórcy nieco się wypalili i brakuje im nowych pomysłów, stąd często powtarzają różne motywy, wracają do zapomnianych już bohaterów, odświeżają obumarłe śmiercią naturalne wątki. To, co było najmocniejszą stroną tego serialu we wcześniejszych sezonach - prezentacja kobiecych charakterów niczym z telenoweli, ale w taki sposób, że świadomie odwołując się do konwencji, wyszydzano ją, stało się obecnie słabością tej produkcji. Coraz mniej jest tu ironii, coraz więcej traktowania wszystkiego dosłownie.
Także wątek kryminalny, który zawsze dodaje argumentów każdej produkcji - i tak też było z "Gotowymi..." - z kolejnymi sezonami stał się coraz bardziej naiwny. Plus za humor, on tylko jeszcze broni ten serial od zapomnienia.
Zobacz dosyć nietypowy film promocyjny szóstego sezonu "Gotowych na wszystko":
8. Czysta krew
Drugi sezon "Czystej krwi" nie sprawił, że polubiłbym ten serial znacznie bardziej, niż po obejrzeniu pierwszego, ale też nie rozczarował totalnie. Było kilka interesujących pomysłów fabularnych czy nowych postaci jak Maryann - diaboliczna menada, Godric - skruszony wampir czy Sophie-Anne LeClerq - erotyczna królowa, żywiąca się krwią śmiertelników, ale wszystko to na kolana raczej nie powala. Po Alanie Ballu, twórcy kultowych "Sześciu stóp pod ziemią", należałoby spodziewać się więcej.
Na szczęście poziom trzymają Anna Paquin jako Sookie i Alexander Skarsgard w roli Erica.
Zobacz trailer 2. sezonu "Czystej krwi":
7. Bez skazy
Z tym serialem już jakiś czas temu zaczęło dziać się źle. Punktem kluczowym był chyba moment strajku scenarzystów pod koniec 2007 roku. Wówczas trwała piąta seria, a ze względu na problemy realizacyjne zdecydowano się podzielić ją na dwie części - w efekcie dokończono ją ponad rok później.
Od października do grudnia tego roku trwała emisja szóstego sezonu "Bez skazy", Już w tym momencie wiadomo, że w następnym roku będzie pokazywany także sezon siódmy. Jednak poziom najnowszej odsłony przygód Seana McNamary i Christiana Troy'a rozczarowuje. Daleko mu do tego reprezentowanego niegdyś przez produkcję, która potrafiła zdobyć Złoty Glob dla najlepszego serialu dramatycznego.
O ile historie pacjentów, trafiających do wziętych chirurgów plastycznych, dalej są interesujące, wciąż świetnie odzwierciedlają różne sytuacje z życia lekarzy, to losy głównych bohaterów straciły nieco na sile, stały się wtórne i niezbyt zajmujące.
To się nazywa film promocyjny!:
6. "Cougar Town - Miasto kocic"
Courtney Cox postanowiła pójść w ślady Matta Le Blanca, swojego serialowego kolegi z planu "Przyjaciół", i zdecydowała się w końcu na udział w serialu, w którym odgrywa główną, a zarazem jedyną pierwszoplanową postać. W odróżnieniu od dawnego "Przyjaciela", nie kontynuuje jednak losów Moniki Geller, ale jej Jules bardzo ją przypomina. Z tą różnicą, że teraz jest rozwódką z nastoletnim synem na koncie, która ma niezwykle udane życie zawodowe, ale zupełnie nie potrafi odnaleźć się w nowych realiach towarzysko-seksualnych. Przynajmniej do pewnego momentu...
"Cougar Town" - z głupim polskim podtytułem - to produkcja niezbyt odkrywcza; nie przekazuje żadnych głębszych prawd o życiu, ale za to jest naprawdę sympatyczna i zabawna, idealna na długie zimowe wieczory.
Zobacz zwiastun "Cougar Town"
5. "Trawka"
Największy zaletą tego serialu jest zdecydowanie Mary-Louise Parker. Nancy w jej wykonaniu jest zarówno bezwzględną dilerką, namiętną kochanką, jak i troskliwą matką. Z kolejnymi sezonami "Trawka" traci nieco na oryginalności, zyskuje natomiast na autentyczności, i to właśnie dzięki tragikomicznej głównej bohaterce.
W piątym sezonie serialu Nancy musi zdecydować, co chce zrobić dalej ze swoim życiem. Jest w ciąży z meksykańskim politykiem-gangsterem, jej nastoletni synowie nie liczą się z jej zdaniem, a brat jej zmarłego męża chce zostać jej kochankiem. Stąpając po cienkiej krawędzi tego, co słuszne, zgodne z prawem i właściwe, po raz kolejny będzie musiała kierować się dobrem wszystkich bliskich jej osób, czasem wiele poświęcając w zamian.
Nancy gotowa jest jednak do wszelkich wyrzeczeń: począwszy od układania się z dilerem, którego wsadziła za kratki, po wykorzystywanie fizycznych walorów swego ciała, aby osiągnąć zamierzony cel.
Zobacz wymyślny teaser piątego sezonu "Trawki":
4. "Glee"
To tegoroczna nowość, która od razu zyskała uznanie - czego dowodem są aż cztery nominacje do Złotych Globów, najwięcej ze wszystkich seriali.
"Glee" opowiada o członkach gimnazjalnego chóru i ich nauczycielach. Fabuła nie jest specjalnie nowatorska, jak w każdej produkcji, której akcja rozgrywa się w szkole, wszystkie intrygi opierają się na: romansach, zdradach, kłamstwach, niezrozumieniu przez rodziców i rówieśników, odmiennościach: płciowych, seksualnych, itp. Jest jednak coś, co wyróżnia "Glee" i dlaczego zdecydowałem się umieścić go tak wysoko.
Twórcy tego serialu postanowili wykorzystać ogromną popularność show w stylu "Idol" czy "Mam talent!", i wyróżniającym ich produkcję elementem, a zarazem jego największą zaletą, uczynili popisy wokalne bohaterów. Ich poziom jest jednak o wiele wyższy, od wspomnianych programów, co powoduje, że "Glee" jest wokalnie niczym "Moulin Rouge" czy "Chicago", tyle że w wersji serialowej. Doskonałe wykonania piosenek i ich fenomenalne aranżacje wznoszą go kilka poziomów wyżej ponad szczątkową fabułę.
Szczególne brawa dla nominowanej do Globu Lei Michelle - gdy zaczyna śpiewać, to nie ma się ochoty, by kiedykolwiek skończyła.
Posłuchaj co potrafi Lea Michelle:
3. Californication
Kobiety go pożądają, mężczyźni mu zazdroszczą! Czy jest coś, co lepiej charakteryzuje Hanka Moody'ego, niż ta krótka fraza, służąca za hasło reklamowe jednego z poprzednich sezonów.
Trzecia seria jego przygód była co prawda najsłabsza, ale tylko dlatego, że poprzednie dwie (zwłaszcza pierwsza) ustawiły poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko.
Mimo wszystko, ja wciąż jestem pod wrażeniem postaci Hanka i jego nieustannej niemożności odnalezienia się w świecie, chęci pomocy wszystkim, poza samym sobą. Jest coś wybitnego w tej kreacji pisarza, który woli nie przyznać się do napisania genialnej książki, niż skrzywdzić ukochaną kobietę, a jednocześnie zdradza ją na każdym kroku i z kim popadnie.
Wielka kreacja Duchovny'ego, który gra w pewnym stopniu samego siebie, dzięki czemu wreszcie udało mu się zerwać z wizerunkiem Muldera z serialu "Z archiwum X", co początkowo wydawało się nieprawdopodobne.
Z trzeciego sezonu zapamiętam przede wszystkim dwa epizody: ósmy - naszpikowany seksem - dziejący się w całości w mieszkaniu pisarza i finałowy, niczym z greckiej tragedii, gdy Moody z całych sił stara się naprawić dawne błędy.
Zobacz próbkę możliwości Hanka Moody'ego:
2. "Układy"
Seriale o prawnikach mają bardzo długą tradycję i w Ameryce są równie popularne, jak produkcje o lekarzach i policjantach. "Układy" nie są jednak typowym serialem o prokuratorach i adwokatach, którzy w każdym kolejnym odcinku zmagają się z inną sprawą. Jest co najmniej kilka różnego typu argumentów, przemawiających za wyjątkowością tej produkcji stacji FX.
Po pierwsze - aktorstwo. Coraz częściej wybitne gwiazdy kina decydują się na udział w serialach. Tak też jest z Glenn Close. Rola Patty Hewes, bezwzględnej prawniczki, właścicielki cenionej kancelarii prawnej, to bez wątpienia jedna z jej najlepszych życiowych kreacji. Wspiera ją dodatkowo świetny zespół, na czele którego znajdują się utalentowana Rose Byrne i "wyciągnięty z lamusa" Ted Danson (w latach 80. gwiazda serialu "Zdrówko"). W drugiej serii dołączają do nich jeszcze Marcia Gay Harden, William Hurt i Timothy Olyphant.
Po drugie - scenariusz. Pełen intryg, pułapek, z zagadkowymi futurospekcjami, do których odkrycia, zbliża nas każdy kolejny obejrzany odcinek. Po trzecie - nowatorskość. Jak wspomniałem, tutaj nie ma zmieniających się w każdym epizodzie spraw. Jest jedna główna, która wyznacza zakres fabuły. Po czwarte - realizacja. Jeśli myślicie, że widowiskowe mogą być tylko seriale policyjne, w takim razie nie oglądaliście jeszcze "Układów".
Zobacz trailer drugiego sezonu serialu z przebojową Glenn Close w roli głównej:
1. "Dexter"
Oczywiście można się ze mną nie zgadzać. Dywagować nad inną kolejnością, brakiem niektórych pozycji, przecenianiem jednych, a nie uwzględnianiem innych, ale jak podkreślałem od początku, to moja całkowicie subiektywna lista najlepszych seriali roku.
Miejsce pierwsze zajmuje na niej czwarty sezon "Dextera". Znalazł się on na szczycie z wielu powodów, z których jeden był jednak decydujący. Żaden inny serial w tym roku nie spowodował, że z taką niecierpliwością czekałem na kolejny jego epizod. Chęć dowiedzenia się wszystkiego jak najszybciej, poznania zakończenia całej intrygi jak najwcześniej, podyktowana była świetną intrygą nakreśloną przez scenarzystów.
Dominujący przez całą serię pojedynek pomiędzy tytułowym bohaterem, a seryjnym mordercą, zwanym "Trójkowym", był czymś wyjątkowym w historii amerykańskich seriali. Michael C.Hall i John Lithgow pokazali wielką aktorską klasę, a ich ekranowe starcia wzbudzały tyleż fascynacji co przerażenia. Emocjonujący finał dopełnił dzieła i spowodował, że wierni fani już w tym momencie oczekują z niecierpliwością kolejnego sezonu.
Jeśli jeszcze nie widziałeś, zobacz co czeka Cię w trakcie czwartej serii "Dextera":
Jeśli chcesz wiedzieć więcej o swoich ulubionych serialach i podyskutować o nich, zajrzyj na wortal Świat seriali.pl.