Glenn Close z nominacją do Oscara i Złotej Maliny
Za rolę w filmie "Elegia dla bidoków" Glenn Close otrzymała w poniedziałek nominację do Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej. Kilka dni wcześniej za tą samą kreację aktorka znalazła się w gronie nominowanych do... Złotej Maliny.
"Elegia dla bidoków" Rona Howarda to opowieść o byłym marine z południowego Ohio, a obecnie studencie Szkoły Prawa Uniwersytetu Yale’a, który jest blisko zdobycia wymarzonej pracy, gdy kryzys rodzinny zmusza go do powrotu do domu, o którym starał się zapomnieć. Teraz musi teraz poradzić sobie ze złożonymi problemami swojej rodziny, w tym z ustabilizowaniem relacji z uzależnioną matką (Amy Adams). Pomoże mu w tym wspomnienie o wychowującej go babci (Close)
Recenzent Interii pisał, że "Elegia dla bidoków" była "dziełem obliczonym na konkretne statuetki, które do dnia swej premiery figurowało na szczycie przewidywań krytyków i ekspertów, by po pierwszych recenzjach zaraz z nich zniknąć".
Według Jakuba Izdebskiego w "nieznośnej telenoweli" Rona Howarda jest jedna aktorka, która nie zawodzi.
Glenn Close nie dostała Oscara za wyciszone role w "Albercie Nobbsie" i "Żonie", tutaj stworzyła więc kreację na zupełnie inną melodię - i wyszło wspaniale. Aktorka wciela się w babcię J.D. i matkę Bev, która nie przebiera w słowach, pali fajkę za fajką, ciągle ogląda drugiego "Terminatora" i opowiada dowcipy o Polakach. Kobieta grozi członkom swej rodziny, że skopie im tyłki (i ani przez chwilę nie wątpimy, że za moment to zrobi), ale co chwilę wybrzmiewa także ogrom uczuć, jakimi darzy swą córkę i wnuki - pisał recenzent Interii.
Close nie bawi się w subtelności, gdy jest bezczelna, to miota inwektywami, gdy ma być kiczowato - łzy napływają wszystkim do oczu. Scena dramatycznego wyjścia babci ze szpitala powinna być nie do obronienia, a dzięki aktorce "gra" w stu procentach - dodawał Izdebski.
O statuetkę Akademii dla najlepszej aktorki drugoplanowej Close powalczy z: Marią Bakalovą ("Kolejny film o Boracie"), Olivą Colman ("Ojciec"), Amandą Seyfried ("Mank") i Yuh-Jung Youn ("Minari").
Glenn Close jest dopiero trzecią osobą w historii, która za tą samą kreację otrzymała nominację do Oscara i Złotej Maliny. Dotychczas ten wyczyn udał się tylko Jamesowi Coco ("Tylko gdy się śmieję", 1981) i Amy Irving ("Yentl", 1983).