"Poradnik pozytywnego myślenia": Jak być sobą
"Poradnik pozytywnego myślenia" to adaptacja powieści amerykańskiego pisarza Matthew Quicka. Komediodramat w reżyserii Davida O. Russella ma tym roku aż osiem oscarowych szans.
Produkcję doceniono w takich kategoriach, jak: najlepszy film, reżyseria, scenariusz adaptowany i montaż. "Poradnik pozytywnego myślenia" to także pierwszy obraz od 1982 roku, i "Czerwonych" Warrena Beatty'ego, który zdobył nominacje we wszystkich czterech kategoriach aktorskich (najlepsze męskie oraz żeńskie role pierwszo- i drugoplanowe).
Głównym bohaterem filmu Russella jest były nauczyciel, Pat Solitano (Bradley Cooper), który znalazł się na życiowym zakręcie. Po tym, jak stracił pracę, dom oraz żonę, ostatnie osiem miesięcy spędził w szpitalu psychiatrycznym. W wyjściu na prostą pomagają mu rodzice - Patrick senior (Robert De Niro) i Dolores (Jacki Weaver). Pat jest zdeterminowany, by po okresie separacji odbudować relacje z żoną i wrócić do niej. Wszystko jednak się komplikuje, kiedy spotyka na swojej drodze tajemniczą i samotną Tiffany (Jennifer Lawrence).
Na początku trzeba zaznaczyć, że wszystkie elementy, z których zbudował swój film Russell, są mocno wtórne. Jest więc spore prawdopodobieństwo, zwłaszcza w wypadku fanów niezależnego kina amerykańskiego i produkcji rodem z Sundance, że oglądając "Poradnik pozytywnego myślenia" niektóre sceny i zabiegi fabularne spowodują, że przyjdą wam do głowy takie tytuły, jak: "Powrót do Garden State", "Mała Miss" czy "Rachel wychodzi za mąż". Dla pozostałych, krótka wyliczanka, czego możecie się spodziewać. Załamanie nerwowe spowodowane niespodziewanym zdarzeniem - jest. Epizodzik w psychiatryku lekko odchylonej od normy jednostki - odhaczony. Próba powrotu do społeczeństwa przy pomocy rodziny i przyjaciół - nie inaczej. Dotknięta przez los ekscentryczna dziewczyna, która daje bohaterowi siłę, aby mógł zwalczyć swoje problemy - obecna. I wreszcie obowiązkowo publiczny występ stanowiący rodzaj katharsis - zamykający tę specyficzną listę.
Siłą Russella i największą wartością jego filmu jest jednak fakt, że z tych dosyć zużytych zmiennych potrafił stworzyć nową jakość. Amerykański reżyser w sztampowe rozwiązania tchnął bowiem życie, dzięki czemu jego obraz, mimo że nie wnosi nic ożywczego w kwestii relacji międzyludzkich, to mimo wszystko potrafi uwieść i oczarować widza.
Duża w tym zasługa aktorskiego kwartetu, który fenomenalnie współgra razem na ekranie. Weaver dała się już poznać jako persona stanowiąca fundament nietypowej rodziny w "Królestwie zwierząt" (za rolę, w którym też nominowano ją do Oscara). Tu również kieruje "z tylnego siedzenia", ale tym razem jest bardziej stonowana i operuje znacznie subtelniejszymi środkami wyrazu. Po kilku dobrych latach i kilkunastu fatalnych kreacjach podobać się może w końcu De Niro, który jako opętany nerwicą natręctw, skłonny do napadów agresji i skrywający chorą duszę pod maską samokontroli senior rodu dawno nie dał takiego popisu. Fantastyczny jest zwłaszcza w interakcjach z Cooperem, który dotąd postrzegany był jedynie jako wzorcowy model ekranowego uwodziciela i lekkoducha.
Tymczasem tu pokazuje, że kawał z niego aktora. Jako cierpiący na bipolaryzm mężczyzna, który za wszelką cenę chce naprawić błędy przeszłości, zamiast skupić się na tym, co przed nim, jest szalenie wiarygodny. Wszystkich przyćmiła jednak Lawrence, która jest idealnym odzwierciedleniem poczciwej dziewczyny z sąsiedztwa, przynajmniej dopóki się nie odezwie. Wówczas wychodzą z niej wszelkie możliwe lęki młodej wdowy, która po śmierci męża czuła się samotna, więc... uprawiała seks z wszystkimi w pracy i dla której najważniejszy na świecie jest start w konkursie tańca dla amatorów.
Oczywiście na nic zdałyby się te aktorskie kreacje, gdyby nie pełen mięsistych dialogów i zabawnych epizodów (zwłaszcza w wykonaniu szczerego do bólu i mającego problemy z odpowiednim zachowaniem się w typowo życiowych sytuacjach Pata) zwarty scenariusz, również autorstwa Russella. Co ważne, reżyser dobitnie w nim pokazuje, że familia Solitano wcale nie ma wyłączności na rodzinne neurozy. Przeciwnie, wszyscy otaczający ją bohaterowie również mają poważne problemy, po prostu dużo lepiej chowają je przed światem (bez awantur nad ranem i nieustannych interwencji policji).
Lekarstwem na całe zło świata okazuje się jednak nowe uczucie - ten schemat także powiela twórca "Dziennika". I oczywiście "pozytywne myślenie". O sobie. O innych. O przyszłości. Nawet wówczas, gdy wydaje się, że nie ma w niej szans na happy end (jak w, wyrzuconym przez okno na znak protestu związany z jego zakończeniem, "Pożegnaniu z bronią" Ernesta Hemingwaya).
8/10
---------------------------------------------------------------------------------------
"Poradnik pozytywnego myślenia" ("Silver Linings Playbook"), reż. David O. Russell, USA 2012, dystrybutor: Forum Film, premiera kinowa 8 lutego 2013 roku.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!