"Nic się nie stało": Ostre reakcje gwiazd po emisji kontrowersyjnego dokumentu w TVP
Nie trzeba było długo czekać na reakcje gwiazd po emisji dokumentu "Nic się nie stało" w TVP. Film zapowiadany był jako wstrząsająca relacja, opowiadająca o pedofilii wśród elit i w środowisku celebrytów. Swe oświadczenia wystosowali do tej pory Kuba Wojewódzki, Borys Szyc, Radosław Majdan, Natalia Siwiec, Jarosław Bieniuk i Blanka Lipińska. To zapewne nie koniec tej afery.
Dokument Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" Telewizja Polska pokazała w środę wieczorem, 20 maja, na antenie Jedynki. Po emisji w studiu w TVP1 odbyła się emocjonująca debata z udziałem m.in. reżysera i wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika.
Jak zapowiadano, film nie opowiada o praktykach pedofilskich w polskim show-biznesie i o zamieszanych w to celebrytach. Dokument "Nic się nie stało" skupia się na historii zgwałconej 14-latki Anaid z Gdańska, która pięć lat temu popełniła samobójstwo oraz o sopockim klubie Zatoka Sztuki, gdzie dochodzić miało do molestowania młodych dziewczyn.
Klub Zatoka Sztuki był kilka lat temu bardzo popularny wśród polskich aktorów, muzyków, sportowców, celebrytów i w filmie można faktycznie zobaczyć zdjęcia, na których widać, że bawili się tam m.in. Borys Szyc, Kuba Wojewódzki, Natalia Siwiec, Jarosław Bieniuk, Blanka Lipińska, Tomasz Iwan czy Adam "Nergal" Darski. Ale na tym ich związek ze sprawą się kończy.
"Chciałbym zacząć od apelu do Borysa Szyca. (...) Chcę, żebyś po prostu powiedział opinii publicznej, czego byłeś świadkiem" - niespodziewanie po emisji filmu powiedział Sylwester Latkowski.
Wywołany został również Radosław Majdan i Kuba Wojewódzki, którzy już zapowiedzieli, że skierują sprawę do sądu.
W czwartek popołudniu głos zabrał Borys Szyc, który we wpisie na Facebooku ujawnił nieocenzurowaną korespondencję z reżyserem filmu Sylwestrem Latkowskim.
"Ten poziom manipulacji i kłamstwa jeszcze mnie w życiu nie spotkał" - wyznał oburzony aktor.
"W swoim filmie Pan Latkowski nie przedstawia żadnych dowodów, konkretów, robi sobie promocję kosztem nazwisk znanych osób, kosztem mojego nazwiska, posługując się jakimś przypadkowym zdjęciem, których jako osoba publiczna mam tysiące" - Szyc nawiązał do swojej fotografii w Zatoce Sztuki, którą w swym filmie wykorzystał Latkowski.
Aktor oskarżył reżysera "Nic się nie stało" o wzięcie udziału w "politycznej rozgrywce".
"Prawda jest taka, że z tragicznej sprawy, o której rozwiązanie również walczyłem, zrobił Pan rozgrywkę polityczną. Za pieniądze od pana Kurskiego i TVP" - napisał Szyc.
"Powszechnie wiadomo, że był Pan skazany na 2 lata i 3 miesiące więzienia za wymuszenia rozbójnicze. Był Pan też poszukiwany listem gończym w związku ze sprawą podwójnego zabójstwa. I to są fakty" - kontynuował aktor.
Szyc pokusił się również o porównanie filmu Latkowskiego z dokumentem braci Sekielskich "Zabawa w chowanego" o pedofilii w Kościele.
"Prawda jest taka, że próbuje Pan swoim dokumentem zleconym przez reżimową telewizję zatuszować sprawę pedofilii w kościele. Jak Pan doskonale wie, byłem w gronie osób które dołożyły się do publicznej zbiórki pieniężnej na realizację dokumentu Braci Sekielskich pt.: “Zabawa w chowanego". Dokumentu głośnego i niewygodnego dla wielu osób. Dokument powstał z woli niezależnych ludzi a nie na czyjeś wyraźne zamówienie. I taka jest różnica między tymi dokumentami, choć tematyka, cierpienie ofiar i skala problemu równie wielka" - podkreślił Szyc.
"Ja tkwiłem w alkoholowym bagnie ale wydostałem się z niego i nie mam zamiaru tam wracać. Pan tkwi w kryminalnym i politycznym bagnie. Które gorsze? Sam nie wiem" - zakończył aktor i zamieścił fragmenty korespondencji z Sylwestrem Latkowskim z lipca 2019 roku.
Jako pierwszy na insynuacje Latkowskiego zareagował jednak Kuba Wojewódzki, który przed północą zamieścił wpis na Facebooku.
"W sposób haniebny i kłamliwy starałeś się wmieszać zarówno mnie jak i bliską mi osobę w brutalną aferę kryminalną Zatoki Sztuki. Próba przekonania świata, że bywając tam stawałem się uczestnikiem tamtejszych patologii tudzież ich cichym wspólnikiem to absurd i zwykłe przestępstwo. (...) Naraziłeś na publiczny lincz zarówno mnie jak i tych których kocham. W imię bezlitosnej propagandy i odwetu. Dla mnie jesteś płatnym medialnym zabójcą" - pisze dziennikarz.
"Twój mecenas Jacek Kurski nie ukrywał, że wasz film ma być odpowiedzią na kino Braci Sekielskich. Zaiste prawi z was chrześcijanie. Jeśli tak ratujecie Polski Kościół to jestem ciekaw jak ratować będziecie siebie. Bo ja nie powiem - Nic się nie stało. Idę z tobą i TVP do sądu. Postaram się wyrwać z 2 miliardów złotych dotacji dla tak zwanej telewizji publicznej tyle ile się da" - dodaje.
Natalia Siwiec po emisji dokumentu zablokowała możliwość komentowania jej postów na Instagramie. Następnie wydała w tej sprawie oświadczenie. W filmie został pokazany również Mariusz Raduszewski, prywatnie mąż celebrytki.
"W związku z emisją filmu 'Nic się nie stało' i przedstawionym w filmie, niezgodnym z prawem, procederem mającym miejsce w Klubie Zatoka Sztuki w Sopocie, stanowczo zaprzeczamy, abyśmy mieli jakikolwiek związek z tymi wydarzeniami, a także nie zgadzamy się z faktem wykorzystywania naszego wizerunku" - czytamy na Instagramie Natalii Siwiec.
"Wyrażamy głębokie ubolewanie i sprzeciw wobec wszelkich czynów krzywdzących dzieci i kobiety. Wykorzystywanie słabszego położenia dzieci czy kobiet celem nadużyć seksualnych jest niedopuszczalne, a sprawcy tych czynów winni być surowo ukarani" - czytamy w oświadczeniu, które podpisali Natalia Siwiec i Mariusz Raduszewski.
Również Radosław Majdan postanowił zabrać głos w sprawie i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu.
"Jestem zbulwersowany i zażenowany próbą wplątania mnie w tak poważna sprawę, jaką jest afera kryminalna w Zatoce Sztuki. Chciałem zdecydowanie zaprzeczyć jakimkolwiek moim kontaktom z właścicielami tego miejsca oraz z innymi osobami oskarżonymi w tej sprawie. Co więcej, nie byłem bywalcem tego miejsca. Pan Sylwester Latkowski w sposób kłamliwy i bez żadnych podstaw wplatał mnie w tak bulwersującą sprawę" - napisał były piłkarz na swym Instagramie.
Blanka Lipińska również skomentowała film Sylwestra Latkowskiego. Zarzuca mu manipulację. W dokumencie poświęconym aferze pedofilskiej dokumencie wykorzystany został jej wizerunek. Autorka popularnych powieści erotycznych, w tym "365 dni", odniosła się do sprawy na swoim Instagramie.
"Oglądałam reportaż pana Latkowskiego. I powiem wam tak. Mój wizerunek, jak i wizerunek innych osób publicznych, został tam użyty tylko i wyłącznie po to, żebyście spojrzeli na ten dokument. Zobaczcie, że te zdjęcia niczego do tego dokumentu nie wnoszą. To się nazywa manipulacja" - Lipińska komentuje na swoim Instastories.
Blanka Lipińska, która przez pewien czas pracowała w Zatoce Sztuki, podkreśla, że nie była wówczas osobą znaną.
Z kolei Jarosław Bieniuk zdecydował się wydać oświadczenie. "W związku z emisją filmu 'Nic się nie stało' oświadczam, że jako ojciec czwórki dzieci, zdecydowanie potępiam zachowania przedstawione w filmie Sylwestra Latkowskiego. Jestem przekonany, że stałem się ofiarą niektórych osób przedstawionych w filmie. Stoję jednak na stanowisku, że to stosowne instytucje, mające w pieczy porządek prawny, uprawnione są do oceny i rozstrzygania tych kwestii" - napisał były piłkarz.
Bieniuk wyznał, że o wszystkim, co wie na temat Zatoki Sztuki, poinformował Prokuraturę Rejonową w Sopocie. "Całą moją wiedzę, choć nie taką, jakiej oczekiwałby Sylwester Latkowski, przekazałem Prokuraturze Rejonowej w Sopocie i tamtejszemu Sądowi Rejonowemu, gdzie dochodzę swojego dobrego imienia. To jedyne instytucje, które są uprawnione, by być powiernikami moich wiadomości. Jednocześnie nie byłem świadkiem w sprawie mężczyzny określanego jak Krystek, nie miałem i nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie. Stanowczo odcinam się od prób łączenia mojej osoby z tzw. sprawą Zatoki Sztuki" - zakończył Bieniuk.
To zapewne nie koniec reakcji gwiazd na emisję dokumentu "Nic się nie stało" i późniejszą debatę na ten temat w TVP.