Pamela Anderson: Zgwałcona w wieku 12 lat. Porównała to do wycieku sekstaśmy
Już za tydzień na rynku wydawniczym zadebiutuje wyczekiwana autobiografia Pameli Anderson. Tego samego dnia do katalogu Netfliksa trafi poświęcony jej dokument. W ramach promocji książki i filmu gwiazda "Słonecznego patrolu" udzieliła wywiadu, w którym wróciła wspomnieniami do afery z niesławną sekstaśmą w roli głównej. Anderson wyznała, że wybuch skandalu zadziałał jak dawna trauma - gdy jako 12-latka padła ofiarą gwałtu. "Kiedy skradziono to nagranie, czułam się tak, jak wtedy" - powiedziała aktorka.
31 stycznia ukaże się autobiografia Pameli Anderson zatytułowana "Love, Pamela". Swoją premierę będzie miał wówczas także film dokumentalny "Pamela: Historia miłosna", który będzie można obejrzeć na Netfliksie. Jedna z najsłynniejszych blondynek świata postanowiła własnymi słowami opowiedzieć historię swojego życia, którą jak dotąd opowiadano za nią.
Co zgoła oczywiste, sporo miejsca poświęciła w niej burzliwemu związkowi z pierwszym mężem Tommym Lee. To właśnie w czasie trwania ich małżeństwa wybuchł skandal, który śmiało można zaliczyć do najgłośniejszych afer w dziejach show-biznesu. Mowa o wycieku niesławnej sekstaśmy pary, którą nowożeńcy nagrali podczas swojego miesiąca miodowego. W 1995 roku nagranie skradziono, a następnie udostępniono w sieci.
Anderson postanowiła pozwać firmę zajmującą się dystrybucją nielegalnie pozyskanego filmiku. W udzielonym dziennikowi "The Guardian" wywiadzie 55-letnia dziś gwiazda "Słonecznego patrolu" wróciła wspomnieniami do tych wydarzeń. Aktorka wyznała, że odarcie z prywatności, którego wtedy doświadczyła, przypomniało jej traumę z dzieciństwa. Jako 12-latka została bowiem zgwałcona przez starszego o ponad dekadę mężczyznę. Relacjonując upokarzające spotkania z prawnikami, którzy wypytywali ją o najintymniejsze szczegóły z życia, Anderson ujawniła, że powróciło wówczas uczucie sprzed lat, gdy padła ofiarą brutalnej seksualnej napaści.
"Pamiętam, jak wchodziłam do pokoju, w którym siedzieli ci wszyscy faceci. Mieli moje nagie zdjęcia. Adwokaci powiedzieli niemal wprost, że skoro wystąpiłam na okładce 'Playboya', nie mam prawa do prywatności. Zadawali mi pytania dotyczące mojego życia seksualnego: jakie mam preferencje, gdzie lubię to robić. Czułam się, jak kawałek mięsa. Kiedy zostałam zaatakowana przez tego faceta, bałam się, że wszyscy się dowiedzą. Kiedy skradziono to nagranie, czułam się tak, jak wtedy. To było brutalne" - wyjaśniła gwiazda.
I dodała, że media odegrały niebagatelną rolę w jej ponownym traumatyzowaniu - ich zainteresowanie budziła wszak jedynie sekstaśma, nie zaś to, jak ów skandal wpłynął na aktorkę. Zapytana o to, czy miała okazję kiedykolwiek opowiedzieć o swoich uczuciach w rozmowach z prasą, Anderson odparła gorzko: "Trudno wcisnąć ten temat do wywiadu, gdy wszystkim, o czym chcą z tobą rozmawiać, są twoje cycki".