Aktorka Anna Paliga o mobbingu w Szkole Filmowej w Łodzi
Absolwentka wydziału aktorskiego Szkoły Filmowej w Łodzi, Anna Paliga, opublikowała na Facebooku list otwarty do władz uczelni, w którym ujawnia przypadki mobbingu w placówce. Wśród wykładowców, którzy dopuszczali się niestosownych zachowań względem studentów, znalazł się m.in. były rektor uczelni Mariusz Grzegorzek.
Anna Paliga ukończyła wydział aktorski Szkoły Filmowej w Łodzi w 2020 roku. W tym samym roku mogliśmy obejrzeć ją w jednym odcinku serialu "Ojciec Mateusz", zagrała także w nagrodzonym na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film" krótkometrażowym filmie "Maria nie żyje".
Aktorka ma także na koncie kilka rozpoczętych projektów - jednym z nich jest hollywoodzki horror z Mickeyem Rourke'em "Warhunt".
Teraz Paliga poinformowała na Facebooku, że przedstawiła Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej list, w którym opisuje przypadki mobbingu, jakiego dopuszczali się wykładowcy uczelni.
"W moim odczuciu to, czego uczelnia nie daje nam najbardziej, to zwykłe poczucie bezpieczeństwa i zasady etyki. Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu" - pisze Paliga.
I dodaje, że podobne praktyki prowadzą u młodych aktorów do "kontuzji, frustracji, zaburzeń odżywiania, załamań nerwowych".
"Na wydziale aktorskim panuje absurdalne i niszczące przekonanie, że młodych należy 'łamać' i 'przyzwyczajać do zaciskania zębów', a także że doświadczanie przemocy pomoże im w zostaniu lepszymi aktorami. Studenci, wychodząc do świata profesjonalnych planów filmowych, nie są przygotowani na stawianie oporu manipulacjom i zastraszaniu. To prowadzi do kontuzji, frustracji, zaburzeń odżywiania, załamań nerwowych" - sugeruje aktorka.
W swoim wpisie Paliga podaje kilka przykładów niewłaściwego zachowania pedagogów, do których doszło w trakcie jej pobytu w Szkole Filmowej.
Aktorka wspomina zachowanie Mariusza Jakusa, który za zajęciach z elementarnego zadania aktorskiego "widząc studenta stojącego poza pozycją, wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem, które wybiło dziurę w suficie, po czym z pięściami ruszył na rzeczonego studenta". Paliga opowiada także o skandalicznym zachowaniu prowadzącego zajęcia z roli współczesnej Grzegorza Wiśniewskiego, który uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. "Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział 'tak to powinieneś grać, ucz się'".
Paliga przypomina także zachowanie Bronisława Wrocławskiego, który "wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy, po to żeby pokazać drugiemu studentowi, jak gra się pożądanie".
We wstrząsającym wpisie Paligi znalazło się także miejsce dla ówczesnego rektora Szkoły Filmowej - Mariusza Grzegorzka. Aktorka wspomina, że podczas prac nad spektaklem dyplomowym Grzegorzek "wielokrotnie, niemalże codziennie przez okres trwania prób wpadał w furię i nazywał mnie 'pierdoloną szmatą, kurwą'".
"Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem. O wszystkim szczegółowo dowiedział się ode mnie prorektor Michał Staszczak. Usłyszałam, że 'nie umiem zaciskać zębów, a powinnam' i że 'jestem zbyt miękka na ten zawód'. Skończyło się to dla mnie załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią" - relacjonuje Paliga.
Aktorka twierdzi, że "przemocowi" wykładowcy od lat pozostają bezkarni.
"Nieograniczona władza, którą profesorowie mają nad nami - wybrańcami, którzy długo przygotowywali się, by dostać się do Szkoły Marzeń i którzy w każdym momencie mogą zostać z niej wydaleni za sprawą kaprysu wykładowcy - ta władza powoduje, że przemoc nie jest zgłaszana, a sprawcy nie zostają ukarani. Od pierwszych dni na uczelni wyższe lata opowiadają o takich zachowaniach jak o normie, z którą należy się pogodzić, bo "tak było, tak będzie. I tak kiedyś było jeszcze gorzej". To sprawia, że przemocowi wykładowcy są bezkarni" - podsumowuje aktorka.
I postuluje "przeprowadzenie poważnej rozmowy na temat przemocy i kadr ze studentami i absolwentami".
Po publikacji tego materiału nasza redakcja otrzymała sprostowanie od aktora Mariusza Jakusa. Oto pełna jego treść:
"SPROSTOWANIE
Oświadczam, że przytoczona w materiale pod tytułem Aktorka Anna Paliga o mobbingu w Szkole Filmowej w Łodzi wypowiedz Pani Anny Paligi dotycząca mojej osoby zawiera następujące nieprawdziwe informacje o faktach:
1/ Nieprawdą jest aby opisywane zdarzenie podczas zajęć aktorskich polegało na rzuceniu krzesłem w jakąkolwiek osobę lub grupę osób.
2/ Nieprawdą jest abym kiedykolwiek usiłował użyć przemocy wobec jakiejkolwiek osoby uczestniczącej w moich zajęciach.
3/ Nigdy nie formułowałem również wobec żadnego ze studentów twierdzeń kwestionujących lub deprecjonujących jego predyspozycje aktorskie czy też szanse przyszłości zawodowej.
Jest faktem, że - wspólna ze studentami - praca w szkole aktorskiej wywołuje po obu stronach tego procesu intensywne emocje, niemniej przypisywane mi przez Annę Paligę zachowania i intencje nie miały miejsca.
Mariusz Jakus".