"Miłość na pierwszą stronę"
Reklama

Mateusz Damięcki o filmie "Miłość na pierwszą stronę": "Tomek umie kochać. Przede wszystkim siebie"

"Myślę, że w dzisiejszych czasach jesteśmy już gotowi na to, by zrywać z jakimiś stereotypami. To jest ten moment, żeby wreszcie powiedzieć sobie, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe" - mówi Mateusz Damięcki, odtwórca roli Tomka, na planie filmu "Miłość na pierwszą stronę".

"Myślę, że w dzisiejszych czasach jesteśmy już gotowi na to, by zrywać z jakimiś stereotypami. To jest ten moment, żeby wreszcie powiedzieć sobie, co jest właściwe, a co jest niewłaściwe" - mówi Mateusz Damięcki, odtwórca roli Tomka, na planie filmu "Miłość na pierwszą stronę".
/Jarosław Sosiński /materiały prasowe

"Bardzo się cieszę, że tę komedię romantyczną, która przede wszystkim opowiada o kobiecie, reżyseruje kobieta" - podkreśla aktor.

Komedię reżyseruje Maria Sadowska, twórczyni m. in. entuzjastycznie przyjętego przez publiczność filmu "Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej", który w kinach obejrzało ponad 1,8 mln widzów. Scenariusz napisał Mariusz Kuczewski, znany z pracy przy największych hitach polskiego kina komercyjnego, m.in. trzech części "Listów do M.".

"Czuję się znacznie bezpieczniej na planie z Marysią, ponieważ ma taką piękną optykę. Patrzy na ten świat z takiej perspektywy, z jakiej ja nigdy bym nie spojrzał" - mówi Damięcki. "Jest bardzo odważna i zrywa te stereotypy. Pokazuje, zwłaszcza kobietom, że w pewnym momencie nie należy bać się tego, żeby powiedzieć, że ten król jest po prostu goły" - dodaje.   

Reklama

"Faceci, siedząc na widowni, mogą czuć się troszkę mniej bezpiecznie ponieważ ta komedia będzie miała w sobie bardzo dużo kobiecej siły. Panowie, spójrzcie na mojego bohatera i jak obejrzycie film, to będziecie wiedzieli, czego nie należy robić w życiu, żeby nie zostać samemu" - wyjaśnia aktor.

"Miłość na pierwszą stronę" - o czym jest film?

Ona jest zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa, on najlepszą partią Rzeczpospolitej. Podobno przeciwieństwa się przyciągają, ale miłość bywa nieprzewidywalna. Szczególnie, gdy zanadto interesują się nią inne osoby.

"Miłość na pierwszą stronę" to historia Niny (Olga Bołądź) - współczesnego kopciuszka i Roberta (Piotr Stramowski) - syna pary prezydenckiej. Ona jest w trakcie życiowej przemiany i przebojowo stawia pierwsze kroki w zawodzie paparazzi. On też chce żyć na własnych zasadach i uwolnić się od blasku fleszy, co może okazać się trudniejsze, niż przypuszcza. Między bohaterami zaiskrzy jedynie ulotna "miłość na pierwszą stronę", czy wielkie uczucie na całe życie?

Co wiemy o roli Tomka, w którego wcieli się Mateusz Damięcki?

"Tomek umie kochać. Przede wszystkim siebie. Bardzo kocha gry komputerowe, ale też nie można powiedzieć, że nie ma w nim uczuć do ludzi. On kocha swoją córkę i to jest jakby bezapelacyjne. On po prostu jest dzieckiem" - opowiada Mateusz Damięcki. 

"Bardzo wzruszający jest wątek z córką Tomka i Niny, myślę, że wielu widzom się spodoba. Dzięki niemu mój bohater nie będzie też aż nieodpowiedzialny" - podkreśla aktor. 

"Ten film będzie mocno instruktażowy dla niektórych panów. Czerpcie, ile wlezie! Jestem tutaj ofiarą, poniosę ją po to, żeby wam było choć odrobinę lepiej w życiu" - podsumował żartobliwie Damięcki. 

Film trafi do kin w pierwszym kwartale 2022 roku. 

Zbliża się Polsat SuperHit Festiwal! Zagłosuj na swojego ulubionego artystę!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Miłość na pierwszą stronę | Mateusz Damięcki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy