Gerard Depardieu znów ma kłopoty. Kolejna kobieta oskarża aktora
Francuska aktorka Hélène Darras zawiadomiła prokuraturę w Paryżu o molestowaniu seksualnym, którego dopuścił się wobec niej Gerard Depardieu na planie filmu "Disco" w 2007 roku. O sprawie poinformowała francuska telewizja France 2, która wyemitowała fragment rozmowy z Darras.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Gerarda Depardieu miało wpłynąć do prokuratury w Paryżu we wrześniu 2023.
Hélène Darras miała 26 lat, kiedy była jedną ze statystek w filmie "Disco" w reżyserii Fabiena Onteniente’a. Depardieu oglądaliśmy w drugoplanowej roli szefa klubu nocnego. W programie "Complément d’Enquête" na antenie France 2 Darras opowiedziała, że Depardieu podszedł do niej i położył rękę na jej biodrach i pośladkach. "Popatrzył na mnie, jakbym była kawałkiem mięsa" - dodała.
Derras wyjaśniła, że nie zgłosiła wcześniej sprawy z obawy o swoją karierę. "Byłam tylko statystką, nie skończyłam jeszcze nawet szkoły teatralnej. Naprawdę chciałam zostać aktorką, nie chciałam znaleźć się w wieku 26 lat na czarnej liście" - wytłumaczyła Darras.
Hélène Darras była jedną z trzynastu kobiet - aktorek, charakteryzatorek i członkiń ekip filmowych, które w kwietniu 2023 zarzuciły Gerardowi Depardieu molestowanie seksualne na planach jedenastu filmów realizowanych w latach 2004-2022.
Darras powiedziała wówczas dziennikarzom "Mediapart", że aktor w niewłaściwy sposób położył dłoń na jej pupie i miał sugerować, żeby poszła razem z nim do garderoby. Zeznania Darras potwierdził Onteniente. Inni reżyserzy i producenci, którzy pracowali z Depardieu przy pozostałych produkcjach, w trakcie których miało dojść do niewłaściwych czynów, nie potwierdzili zeznań oskarżających aktora kobiet.
Inną z oskarżających Depardieu osób była statystka, która pracowała na planie filmu "The Box" z 2015 roku. Opowiedziała, że aktor włożył dłoń pod jej sukienkę i próbował dostać się do jej majtek. Kiedy odepchnęła go, miał stać się agresywny i próbował zsunąć z niej majtki. Statystka opowiedziała o tym zdarzeniu ekipie i z tego powodu produkcja miała zostać wstrzymana. Potem scena została zmodyfikowana tak, by kobieta nie stała w pobliżu Depardieu. Inny aktor z tej produkcji wspomina, że Depardieu zaczął się wydzierać, że może robić co chce i z kim chce, a statystka ma zostać zwolniona, bo jest "grubą świnią".
W 2018 roku 22-letnia wówczas aktorka Charlotte Arnould zeznała, że "była dwukrotnie wykorzystana seksualnie przez aktora w trakcie nieformalnej próby do przygotowywanego przedstawienia teatralnego".Miało do tego dojść w paryskiej rezydencji Depardieu w VI dzielnicy w sierpniu 2018 r. Warto dodać, że rodzice kobiety są znajomymi Depardieu, a aktor był wykładowcą w szkole, w której się uczyła.
Gwiazdor "zaprzeczył jakiejkolwiek agresji, wszelkim gwałtom i przestępstwom". Natomiast agent aktora stwierdził, że domniemana ofiara szuka rozgłosu. Ostatecznie, w 2019 roku z powodu braku wystarczających dowodów postępowanie karne umorzono.
Prawnik Depardieu, Hervé Temime, oświadczył wówczas, że jego klient "absolutnie nie przyznaje się do żadnego ataku lub gwałtu". "Żałuję publicznego charakteru tej procedury, która powoduje poważny uszczerbek dla Gerarda Depardieu, co do którego jestem przekonany, że jego niewinność zostanie udowodniona" - oświadczył Temime, wzywając do "maksymalnego umiaru w odniesieniu do praw wszystkich stron".
Z powodu braku dowodów sprawę zamknięto rok później, ale w 2020 roku wróciła na wokandę. Wyrok jeszcze nie zapadł.
W październiku Depardieu opublikował na łamach "Le Figaro" list, w którym odniósł się do zarzutów, które od lat pojawiają się w związku z jego osobą. "Nie mogę dłużej pozwalać na to, co od miesięcy słyszę i czytam o sobie. Myślałem, że mnie to nie obchodzi, ale jest inaczej. To wszystko mnie boli. Co gorsza, to mnie wykańcza" - napisał Depardieu w liście opatrzonym nagłówkiem "Chcę wam w końcu powiedzieć prawdę". "Nigdy, przenigdy nie molestowałem żadnej kobiety" - podkreślił gwiazdor.