Cuba Gooding Jr. w ostatniej chwili uniknął procesu. Doszło do ugody
Cuba Gooding Jr., który ma na swoim koncie Oscara za rolę w filmie "Jerry Maguire", we wtorek miał odpowiadać w procesie cywilnym wytoczonym mu z powodu rzekomego gwałtu sprzed dziesięciu lat. Warunkiem rozprawy było ujawnienie imienia i nazwiska kobiety, która go pozwała.
Jak poinformowała agencja prasowa AP, proces miał rozpocząć się od wyboru ławy przysięgłych w sądzie federalnym w Nowym Jorku. Cuba Gooding Jr. był oskarżany przez anonimową kobietę, że po spotkaniu na Manhattanie, przekonał ją, by dołączyła do niego w hotelu Mercer, gdzie się zatrzymał, po czym - rzekomo wbrew jej woli - dopuścił się niewłaściwych czynów.
W zapowiedzianym na wtorek procesie kobieta domagała się 6 mln dolarów zadośćuczynienia. Zdobywca Oscara utrzymywał z kolei, że do seksu doszło za obopólną zgodą.
"Kilka minut po tym, jak przysięgli mieli zacząć zbierać się na sali sądowej, zapis w oficjalnym protokole sądowym brzmiał: "TRIAL OFF" (proces anulowany") z adnotacją, że strony zawarły ugodę" - poinformowała we wtorek Associated Press. Niestety, nie są znane warunki tej ugody.
W procesie, który nie doszedł do skutku, miały zeznawać także trzy inne kobiety, które zarzucały aktorowi nieodpowiednie zachowania, takie jak niechciane dotykanie i pocałunki. Jedną z nich była Kelsey Harbert, która powiedziała policji, że Gooding Jr. dotykał ją, bez jej zgody, w Magic Hour Rooftop Bar & Lounge, niedaleko Times Square - w 2019 roku.
Wcześniej, w 2019 r. Cuba Gooding Jr. został zatrzymany w Nowym Jorku pod zarzutem molestowania seksualnego kobiety w barze na Times Square. W wyniku dochodzenia, aktor został formalnie oskarżony o trzy tego typu incydenty. 12 kwietnia 2022 roku przyznał się do "niewłaściwego zachowania w nocnym klubie LAVO, mówiąc sędziemu, że w 2018 r. nieodpowiednio zachował się wobec kelnerki bez jej zgody.
Przyznał się również do dwóch innych podobnych ekscesów, które miały miejsce w październiku 2018 r. i czerwcu 2019 r. W wyniku ugody sądowej z prokuraturą nie trafił jednak do więzienia. Za to miał się poddać sześciomiesięcznej terapii (w tym leczeniu odwykowemu).