Aktorka "Gry o tron" ofiarą Weinsteina
Coraz więcej aktorek decyduje się przyznać, że były molestowane przez znanego producenta filmowego Harveya Weinsteina. Tym razem swoją historię opowiedziała Lena Headey, która w serialu HBO "Gra o tron" gra Cersei Lannister.
Po artykule opublikowanym w "New York Times", opowiadającym o tym, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat Harvey Weinstein molestował seksualnie aktorki, asystentki i inne pracownice swojej firmy, coraz więcej gwiazd decyduje się opowiedzieć o swoich doświadczeniach z 65-letnim producentem.
Wśród aktorek, które opowiedziały o tym, jak zostały potraktowane przez Weinsteina, są między innymi Angelina Jolie, Gwyneth Platrow, Cara Delevigne czy Reese Witherspoon. Do kobiet, które przeżyły chwile grozy w towarzystwie producenta, dołączyła właśnie Lena Headey, którą znamy przede wszystkim z roli Cersei Lannister w "Grze o tron".
Aktorka zdecydowała podzielić się własną historią na Twitterze. Miała ona po raz pierwszy spotkać producenta podczas festiwalu filmowego w Wenecji.
"W pewnym momencie Harvey zaprosił mnie na spacer. Poszłam z nim, a on nagle się zatrzymał i zaczął mówić dwuznaczne rzeczy i robić dwuznaczne gesty. Po prostu roześmiałam się. Pamiętam, że myślałam, że to miał być żart. Powiedziałam coś w stylu: "Daj spokój. To tak, jakbym całowała mojego tatę. Chodźmy na drinka, wróćmy do reszty" - opisała pierwszą sytuację, gdy miała do czynienia z nieprzyzwoitym zachowaniem Weinsteina.
Aktorka dodała, że to nie było jedyne spotkanie z producentem. Stwierdziła, że wydawało się jej, że Weinstein nie będzie już próbował żadnych sztuczek, gdyż wcześniej pokazała mu, że nie jest zainteresowana jego propozycjami.
"Zaprosił mnie na śniadanie. Zjedliśmy je, rozmawiając o filmach i produkcji. Zaczął mnie wypytywać o moje życie uczuciowe. Starałam się zmienić temat na mniej osobisty. Wtedy poszedł do toalety. Wrócił i powiedział, żebyśmy poszli do jego pokoju, ponieważ chciał dać mi skrypt. Weszliśmy do windy i zmieniła się atmosfera. (...) Powiedziałam Harveyowi, że nie jestem zainteresowana niczym innym niż pracą. Nie odzywał się, był wściekły. Wyszliśmy z windy i poszliśmy do jego pokoju. Jego dłoń była na moich plecach, prowadził mnie do przodu bez słowa. Czułam się kompletnie bezsilna. Spróbował użyć swojej karty do pokoju, ale nie zadziałała. Wtedy jeszcze bardziej się zdenerwował. Odprowadził mnie do windy i aż do wyjścia z hotelu trzymał mnie za ramię. Zapłacił za mój samochód i wyszeptał do ucha: "Nie mów o tym nikomu, ani managerowi, ani agentowi". Wsiadłam do samochodu i zaczęłam płakać" - wyznała na Twitterze.