Kino na Granicy 2024
Reklama

Muskała, Zajączkowska, Dela, Ziętek, Dziędziel, Strzałkowska o granicach w kinie

Kino na Granicy od lat przyciąga na równi widzów i gwiazdy kina. To właśnie w Cieszynie ci, którzy na innych festiwalach muszą pozować na ściankach, dbać o wyszukane kreacje i występować przed kamerami, mogą poczuć się zwyczajnie. Festiwal od lat odbywa się po obydwu stronach granicy. A skoro o granicy mowa, to zapytałam moich znakomitych rozmówców, reprezentujących różne pokolenia, czy - ich zdaniem - kino powinno przekraczać jakieś granice, czy w kinie są tematy tabu i czego jako widzowie szukają w kinie? Co odpowiedzieli, sprawdźcie!

Kino na Granicy od lat przyciąga na równi widzów i gwiazdy kina. To właśnie w Cieszynie ci, którzy na innych festiwalach muszą pozować na ściankach, dbać o wyszukane kreacje i występować przed kamerami, mogą poczuć się zwyczajnie. Festiwal od lat odbywa się po obydwu stronach granicy. A skoro o granicy mowa, to zapytałam moich znakomitych rozmówców, reprezentujących różne pokolenia, czy - ich zdaniem - kino powinno przekraczać jakieś granice, czy w kinie są tematy tabu i czego jako widzowie szukają w kinie? Co odpowiedzieli, sprawdźcie!
Podczas Kina na Granicy nocne projekcje odbywają na środku granicznego mostu /Kino na Granicy /materiały prasowe

Czy kino powinno mieć granice? Czy są tematy tabu? Czego szukam w kinie?

Kino na Granicy to nie tylko filmy, ale i debaty, spotkania, koncerty, wystawy. To miejsce sprzyja luźnym, szczerym rozmowom, zwolnionym rytmem życia i czasem, którego tak często brakuje, a który w Cieszynie można dać sobie i innym.

Pomyślałam, że skoro przegląd odbywa się na granicy polsko-czeskiej, to może warto zastanowić się nad granicami w kinie. Wcześniej zamieściłam tu opinie moich koleżanek i kolegów - dziennikarzy i krytyków filmowych. Teraz, moich rozmówców - aktorów, reżyserów, producentów - reprezentujących różne pokolenia, poprosiłam o odpowiedzi na pytania: Czy kino powinno przekraczać jakieś granice? Czy są granice w kinie? Czy są tematy tabu? Czy aktor powinien sobie stawiać jakieś granice? Czego szukam w kinie jako widz? Co odpowiedzieli?

Reklama

Małgorzata Zajączkowska - aktorka

Małgorzata Zajączkowska znana jest nie tylko z ról w polskich filmach (m.in. "Tonia", "Moje wspaniałe życie", "Bez miłości"). Przez wiele lat mieszkała i pracowała w USA. W Cieszynie odbył się pierwszy polski pokaz amerykańskiego filmu "Lepiej późno niż wcale" ("Late Bloomers"), w którym polska aktorka gra jedną z głównych ról.

- Czy w kinie powinny być jakieś granice? Czy są tematy tabu? Nie, dlatego, że absolutnie wszystkie tematy można podejmować. Pytanie tylko, jak się do tego podchodzi i dlaczego się pewien temat podejmuje. Dla mnie zawsze najważniejsze jest pytanie, dlaczego twórca chce akurat opowiedzieć tę historię, a nie inną, jak ją opowiada i co w ogóle ma do powiedzenia w tej sprawie. To jest dla mnie najciekawsze.

- Czego szukam w kinie? Bardzo różnych rzeczy, czasami wizualnych, czasami psychologicznych, czasami interesuje mnie czyjś punkt widzenia. Musi być coś, co mnie dotyka.

Magdalena Łazarkiewicz - reżyserka, scenarzystka

Magdalena Łazarkiewicz to autorka takich filmów, jak "Na koniec świata", "Nie(obecność)", "Powrót". W Cieszynie reżyserka pokazała swój ostatni film "Kajtek Czarodziej" i spotkała się z publicznością.

- Uważam, że kino powinno mieć pewne granice. To są takie same granice, które dotyczą całej sfery społecznej. Kino nie może być na pewno oparte na czyjejś krzywdzie. To można rozumieć na różnych płaszczyznach. Nie można krzywdzić ani filmowych bohaterów, ani aktorów, współpracowników, ani zwierząt. Żaden film nie jest wart tego, żeby poświęcić życie jakiegokolwiek zwierzęcia. To są takie granice, które ja respektuję. Ale tematów tabu nie ma. Nie obowiązują granice dotyczące tematów czy estetyki. Każda sztuka, a kino jest przecież jakąś formą sztuki, musi się opierać na wolności. Im więcej wolności szeroko rozumianej, tym lepiej. Czasem to może grozić jakimś trudno trawionym eksperymentem, ale generalnie jestem za prawem do eksperymentowania i do wolności.

- W kinie szukam emocji. Lubię dobrze opowiedziane historie. Jestem zwolenniczką tak zwanego storytellingu, chociaż czasami zachwyca mnie zrywanie z klasycznymi regułami  narracyjnymi.

Marian Dziędziel - aktor

Legenda kina. Marian Dziędziel stworzył znakomite kreacje w takich filmach, jak "Wesele", Dom zły", "Kret", "Wymyk" czy "Moje córki krowy". Aktor był w tym roku gościem specjalnym Kina na Granicy, gdzie zaprezentowana została pierwsza w Polsce retrospektywa jego filmów.

- Kino nie ma granic. Tam można powiedzieć wszystko albo prawie wszystko, czyli niby są jakieś granice. Chodzi jednak o to, żeby opowiedzieć filmem to, czego chce artysta, żeby nie zamykać ust, niczego nie blokować.

- W kinie dobrego filmu szukam. Ważne jest to, czy reżyser i scenarzysta mają mi coś do powiedzenia. Ja nie szukam, ja oglądam, a później na końcu oceniam, czy to jest dobre.

Gabriela Muskała - aktorka, scenarzystka, reżyserka

Gabriela Muskała jest nie tylko znakomitą aktorką ("Wymyk", "Moje córki krowy"), ale również autorką sztuk teatralnych, scenariuszy ("Fuga"), a od niedawna reżyserką. W Cieszynie odbył się pokaz jej debiutu reżyserskiego "Błazny" - to film dyplomowy studentów łódzkiej Filmówki.

- Kino powinno powstawać w poczuciu wolności, a jeśli powinno przekraczać jakieś granice to tylko te, które sami sobie stawiamy - z lęku, z braku wiary w siebie, czy z grzeczności, bo to wszystko pęta twórczą wyobraźnię. Jedyne granice, jakich według mnie w kinie przekraczać nie wolno to te, które chronią w nas człowieka.

- Jakie aktor powinien stawiać sobie granice? Jesteśmy wrażliwymi i hojnymi istotami. Często zbyt mocno spalamy się karmiąc tych, którzy są głodni sztuki, a czasem tylko rozrywki. Nie zapominajmy, jak szczodrze rozdajemy innym nasze emocje, nasze traumy, nasze radości, wstyd, ból i chwile euforii. W tym wszystkim nie zapominajmy o sobie. O tym, żeby siebie chronić, żeby umieć powiedzieć "stop", i za tą postawioną granicą po prostu o siebie zadbać.

Sebastian Stankiewicz - aktor

Sebastiana Stankiewicza widzowie znają z ról w takich filmach, jak m.in. "Pan T.", "W lesie dziś nie zaśnie nikt 2", "Powrót do tamtych dni". W Cieszynie odbyły się pokazy dwóch filmów z jego udziałem: "Akademia Pana Kleksa" oraz krótkiego metrażu Michała Toczka "Być kimś".

- Kino nie ma granic. Jedyną granicą jaką mamy jest ta, którą nakładamy sobie sami jako ludzie - przez religię, przez politykę, przez geopolitykę. Wydaje mi się, że rolą filmowców jest właśnie to, żeby te wszystkie granice łamać i zacierać. Poprzez kino można poszerzać świadomość ludzi, ich tolerancję i wrażliwość. Nie ma tematów tabu, jest tylko kwestia jak się do tego podejdzie. Nie lubię narzucania sobie jakichś granic. Najbardziej lubię takie kino, które zadaje pytania, a nie stawia kropki.

- Czy jako aktor stawiam granice? Czasami trzeba je postawić. Wchodzimy na plan i pracujemy z różnymi ludźmi, a aktorstwo dla mnie to energia. Ta energia pojawia się na ekranie, w postaciach i my także mamy różnego rodzaju energie. Czasami pracujemy z ludźmi, z którymi nie do końca czujemy się dobrze i którzy nasze granice zaczynają przekraczać. I wtedy trzeba powiedzieć "stop". Ale z drugiej strony czasami tam, gdzie chcielibyśmy postawić jakąś granicę, gdzie czujemy jakiś opór - bywa, że z tego rodzi się jakaś wartość. Staram się wychodzić ze swojej strefy komfortu.

- W kinie szukam czułości, człowieczeństwa i takiej ambiwalencji. Podam przykład - oglądając film "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri", patrzę na bohaterów i wydaje mi się, że ten jest zły, a ten dobry, a za chwilę sytuacja kompletnie się odwraca. Ludzie nie mają tylko awersu, mają też rewers. Najbardziej lubię takich bohaterów, takie postaci, które są pełne, są ludzkie, nawet w wielkich bohaterach chciałbym zobaczyć ich człowieczeństwo, zwykłą ludzką naturę, ciemną i jasną stronę. To mnie interesuje.

Sebastian Dela - aktor

Sebastian Dela w tym roku skończył łódzką Filmówkę, a ma już na koncie ponad 20 ról. Można było zobaczyć go w takich produkcjach, jak "Braty", "Zadra", "Pitbull", "Dzień Matki" czy "Błazny", które przedpremierowo pokazywane były na Kinie na Granicy.

- Granice w kinie? Tu wszystko rozbija się o jakąś debatę filozoficzną. Gdzie się kończy moja wolność, a zaczyna czyjaś? Czy cenzurować artystę? Czy wszystko jest do pokazania? Czy powinny być granice? Myślę, że każdy powinien to rozstrzygnąć we własnym sumieniu. Może tak być, że jeśli coś dla mnie nie jest przekroczeniem granicy, dla innego właśnie będzie. Trudno odpowiedzieć na to pytanie.

- Granice aktora? Oczywiście, tylko na samym początku to jest trudne. Coraz bardziej uczę się tego, że cały czas trzeba mieć do siebie szacunek, żeby na koniec dnia móc sobie spojrzeć w oczy, a nie odwracać wzrok. Trzeba stawiać swoje granice, choć każdy może je mieć gdzie indziej. Każdy jest z innego domu, wychowywał się w innym środowisku, co innego otaczało go i budowało przez najważniejsze lata życia. Najważniejsze, żeby nie zrobić czegoś tylko dlatego, że tak trzeba, że może to coś da. Na kompromisy względem siebie chyba nie można iść.

- To takie banalne, ale w kinie emocji, czegoś co mnie poruszy. Ostatnio poczułem, że dostęp do informacji coraz bardziej mnie znieczula. Coraz mniej rzeczy mnie porusza, coraz mniej zaskakuje, dziwi, a coraz więcej przeraża. Kiedy siedzę na filmie i czuję w środku to ciepło w okolicy klatki piersiowej to jest to, czego szukam, to właśnie moment prawdziwych emocji, które wywołuje kino.

Tomasz Ziętek - aktor, muzyk

Tomasz Ziętek znany jest z ról w takich filmach, jak "Boże Ciało", "Żeby nie było śladów" czy "Hiacynt". Ale aktor jest również muzykiem, gra na gitarze, komponuje i pisze teksty. W Cieszynie odbył się jego koncert, na którym prezentował piosenki m.in. z albumu "Some Old Songs".

- Jest jedna, definitywna, nieprzekraczalna granica sceny, czyli w przypadku kina - granica ekranu, która pozwala na opowiadanie trudnych historii, trudnych opowieści w bezpiecznych warunkach. To jest granica dla kina wyjątkowa i święta. Nie wiem, czy są tematy, których kino nie powinno poruszać. To jest tak jak z poczuciem humoru i żartami. Próba zawężenia tej tematyki, z której możemy żartować, również w przypadku kina, byłaby dla historii niekorzystna. Często używa się historii do różnych celów, korzysta się z niej jak z formy, w której lepi się coś innego. Jakakolwiek próba ograniczenia byłaby szkodliwa.

- Co do aktorstwa. Każdy ma jakieś granice. Moim zdaniem, takim ostatnim bastionem jest nagość. Mimo pozornego uzewnętrzniania się aktorów na każdym kroku, to prawdziwe oblicze aktora jest zawsze obwarowane jakimiś ograniczeniami, zresztą tak jak każdego człowieka.

- Teraz jestem głównie odbiorcą dokumentów, więc w kinie szukam fascynujących wycinków świata.

Irena Strzałkowska - producentka

I na koniec, ale wcale nie mniej ważny, głos producenta. Irena Strzałkowska to ceniona producenta filmowa, która zajmuje się także promocją polskiego kina (m.in. "Pokot", "Obce ciało", "Senność", "Pręgi"). Od roku 2022 roku jest prezesem Zarządu Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych (KIPA). Należy do Polskiej Akademii Filmowej i Europejskiej Akademii Filmowej (EFA). Co powiedziała mi nie tylko na temat granic w kinie Irena Strzałkowska?

- W kinie absolutnie nie powinno być granic, bo po pierwsze o gustach się nie dyskutuje, a po drugie - ja to mówię z pozycji producenckiej - nie ma tematów tabu, nie ma tematów niebezpiecznych, nie ma tematów drażliwych. Jest tylko kwestia, jak je opowiadamy. Jesteśmy na Kinie na Granicy - czy mamy jakiś sporny temat na przykład z Czechami, Słowakami, a może z Węgrami? Jakbyśmy się uparli, pewnie by się znalazły, tylko po co? Razem produkujemy filmy od dziesięcioleci, razem jesteśmy w Europie, to właściwie co nas zatrzymuje? Mamy naszych reżyserów, aktorów, pracowników pomocniczych, twórczych, wszyscy potrafimy pracować razem. Nie widzę przeszkód dla żadnych tematów. Po co stwarzać bariery? Zwykle pada pytanie, czy na taki temat będą pieniądze, jak ten temat będzie opowiedziany. My jako producenci musimy wziąć na siebie ogromną odpowiedzialność. Powiem szczerze, że wśród kolegów i koleżanek producentów, których mam zaszczyt reprezentować, jeszcze nigdy nie spotkałam się z tym, żeby ktoś mi powiedział: "O nie, na to nie dostaniemy pieniędzy". Wszystko zależy od tego, jak to będzie opowiedziane.

- Trudne we współpracy międzynarodowej są tematy historyczne, tam gdzie między krajami dochodziło do trudnych historycznie wyborów, kiedy musiano brać na siebie odpowiedzialność. Jak wiadomo, historia lubi się powtarzać, ale nie róbmy z tego tabu. Sztuka "łyknie" wszystko, kwestią jest tylko umiejętność opowiedzenia o tym. Jedni powiedzą: "Trzeba, róbmy to", inni: "Nie rozdrapujmy ran". Ale rozdrapywanie ran też na jakiś sens.

- Czego szukam w kinie? Ja nie szukam, ja oglądam, ja po prostu kocham kino. To może będzie banalne, śmieszne, bardzo proste, ale ja po prostu "łyknę" wszystko. Uwielbiam kryminały, uwielbiam kino historyczne, czyli kostium, lubię kino współczesne, opowiadania o ludziach po prostu. Czy wyszłam kiedyś z kina ze złego filmu? Nie, zostałam do końca w nadziei, że może jednak...

26. Przegląd Filmowy Kino na Granicy odbył się w dniach 1-5 maja 2024 roku w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. INTERIA była patronem medialnym festiwalu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kino na granicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy