Kazimierz Kutz: Reżyser, polityk, Ślązak
Reklama

Kutz nakręci "Cholonka"

Kazimierz Kutz nakręci adaptację powieści "Cholonek, czyli Dobry Pan Bóg z gliny" pochodzącego z Zabrza niemieckiego pisarza Horsta Eckerta. Zdjęcia mają rozpocząć się w przyszłym roku - poinformowali na czwartkowej konferencji prasowej sam reżyser oraz Michał Smolorz, szef Anteny Górnośląskiej, która zajmie się produkcją filmu.

Konferencja odbyła się w katowickim teatrze Korez, który od kilku lat wystawia teatralną adaptację tego utworu, cieszącą się ogromną popularnością. Smolorz podkreślił, że Kutz, który jeszcze niedawno zapowiadał całkowite zerwanie z reżyserią, w przypadku "Cholonka" zdecydował się - prócz reżyserowania - również na napisanie scenariusza.

Książka Eckerta - tworzącego pod pseudonimem Janosch - jest na Śląsku uznawana za kultową. To częściowo autobiograficzny, częściowo fikcyjny zapis wydarzeń z życia mieszkającej w latach

30. i 40. ubiegłego wieku na przedmieściach niemieckiego Zabrza śląskiej rodziny. Pod żartobliwą formą opisu Janosch pokazuje ludzkie przywary, dokumentując m.in. rozwój hitleryzmu.

Reklama

"Nie sięgałem dotąd do tej książki z uwagi na szacunek do niej, to arcydzieło. Uważałem i nadal uważam, że najistotniejszą jej wielkością jest niepowtarzalna literackość, która bierze się m.in.

z gwary. Wydawało mi się, że nie mogę tego dotykać dlatego, że jak robię cudze rzeczy, jestem niesłychanie wierny autorowi" - tłumaczył w czwartek Kutz.

Opowiadał, że gdy po raz pierwszy przeczytał "Cholonka" tuż po wydaniu w Polsce w 1973 r., powieść miała "blask oryginalności i niezwykłości".

"Teraz, po latach, wydaje mi się, że ta relacja trochę się zmieniła, zwłaszcza że poznałem tego sympatycznego dziwaka" - opowiadał Kutz, który spotkał 76-letniego Janoscha w czerwcu tego roku podczas jego wizyty w Zabrzu.

"Wydaje mi się, że dziś już nie muszę opowiadać dokładnie tej książki, która wtedy, w relacji z czasem, historią, była wydarzeniem stosunkowo świeżym, a na Śląsku w ogóle niezwykłym.

Teraz można ją traktować jako dzieło zamknięte, a ja mogę traktować siebie jako człowieka, który ma zrobić możliwie uniwersalny film o tej części świata" - mówił 78-letni reżyser.

Kutz zaznaczył, że historia opowiadana przez Janoscha jest "niesłychanie poważna", bo traktuje m.in. o narodzinach hitleryzmu.

"Jednocześnie trzeba opowiedzieć, że działo się to na tym Śląsku, który dziś tak brutalnie znika z powierzchni ziemi. Prawie wszystkie miejsca, w których robiłem swój pierwszy śląski film, już nie istnieją" - zaznaczył Kutz.

"To ostatnia szansa, by tę rzeczywistość odnaleźć i nadać jej walor śląskości w przestrzennej architekturze, też przemysłowej, dać jakąś autentyczną krasę. Próbowałem dotąd w swoich filmach

pokazywać Śląsk jako coś pięknego, ale w tym filmie to powinno być coś nostalgicznego, jak z pożółkłej fotografii" - powiedział reżyser.

Nie wiadomo, kiedy "Cholonek" według Kutza będzie gotowy. Reżyser wyjaśnił, że najpierw musi dokończyć swoją książkę, która ma zostać wydana na początku przyszłego roku. Według ustaleń z

producentami filmu, jego scenariusz miałby być gotowy w styczniu.

Kutz, który prawdopodobnie w przyszłej kadencji parlamentu zostanie posłem, wskazał że w tej sytuacji być może poprosi kogoś o pomoc w pisaniu scenariusza.

Reżyser nie chciał nic mówić o ewentualnej obsadzie czy kosztach produkcji filmu. Według Smolorza, istnieją już trzy wersje wstępnego kosztorysu: "kameralna" na 2,5 mln zł (które producent

już zgromadził), "optymalna" - na 5 mln zł, a także "optymistyczna" - za 6,5 mln zł. Fabuła "Cholonka" wymaga, by zdjęcia do filmu były kręcone w różnych porach roku.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy