Reklama

Kto zdobędzie Złote Lwy?

O tym, kto zdobędzie Złote Lwy podczas 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych dowiemy się już dziś wieczorem. Zanim jednak wielka gala się odbędzie, spróbujmy wytypować, kto ma największe szanse na zwycięstwo w najważniejszych kategoriach.

Rywalizacja o nagrodę główną podczas tegorocznej imprezy powinna rozstrzygnąć się pomiędzy filmami: "Joanna" Feliksa Falka, "Wenecja" Jana Jakuba Kolskiego, "Matka Teresa od kotów" Pawła Sali oraz "Erratum" Marka Lechkiego.

Dwaj pierwsi to uznani twórcy, mający na swoim koncie mnóstwo nagród, w tym także Złote Lwy (Falk zdobył je w 2006 roku za "Komornika", a Kolski w 1998 roku za "Historię kina w Popielawach"). Dwaj kolejni to debiutanci, prezentujący w tym roku swoje pierwsze pełnometrażowe fabularne dokonania.

Co ciekawe, ci bardziej doświadczeni twórcy, w swoich najnowszych filmach odwołują się do przeszłości - w obu obrazach akcja rozgrywa się podczas II wojny światowej, podczas gdy Salę i Lechkiego bardziej interesują problemy współczesności i ludzi żyjących w dwudziestym pierwszym wieku.

Reklama

Kto wyjdzie z tej rywalizacji zwycięsko, ciężko przewiedzieć. Członkowie jury kierują się różnymi argumentami i zwykle nie wiadomo, które racje przeważą tym razem. Osobiście mam wrażenie, że mimo wszystko nie powtórzy się sytuacja sprzed roku - gdy wygrał "Rewers" Borysa Lankosza - i nagroda główna nie trafi w ręce debiutanta, dlatego zwiastuję sukces "Joanny".

Nagroda Specjalna trafi w tym roku prawdopodobnie do Przemysława Wojcieszka, twórcy filmu "Made in Poland". To odważne dzieło, niezwykle śmiałe formalnie (czarno-białe zdjęcia wzbogacone o charakterystyczne "ziarno", podział na rozdziały, w czasie których pojawiają się monologi brzmiące, jak telefony do Radia Maryja, itp.), ale też treściowo (główny bohater to wściekły na cały świat ex-ministrant, który tatuuje sobie na czole słowa "FUCK OFF" i z metalowym prętem w ręku postanawia wzniecić rewolucję). Mimo wszystko "Made in Poland" nie reprezentuje poziomu, który predestynowałby go do walki o najwyższe laury, stąd "tylko" Nagroda Specjalna.

W kategorii: najlepsza reżyseria faworytami są wszyscy wspomniani powyżej twórcy. Do tego grona doliczyć jeszcze można Dorotę Kędzierzawską, która zaprezentowała w Gdyni kolejne dzieło z dziećmi w roli głównej "Jutro będzie lepiej".

O miano najlepszego debiutu reżyserskiego, podobnie jak o Złote Lwy, powinni powalczyć Sala i Lechki. Raczej nikt nie powinien im zagrozić, a ja osobiście stawiam na tego pierwszego.

Faworytami w kategorii najlepsza rola męska są: Tomasz Kot ("Erratum") i Mateusz Kościukiewicz ("Matka Teresa od kotów"). Dla tego pierwszego to najlepsza kreacja od czasu "Skazanego na bluesa", ten drugi natomiast zabłysnął już rolą w pokazywanym w zeszłym roku "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha i ma szansę stać się w przyszłości jedną z gwiazd polskiego kina.

Najlepszą aktorką zostanie najpewniej ktoś z duetu: Urszula Grabowska ("Joanna") - Ewa Sibińska ("Matka Teresa od kotów"). Większe szansę ma ta pierwsza, która zagrała w dziele Falka kreację życia i razem z kilkuletnią Sarą Knothe stworzyła fenomenalny duet.

Reprezentantami najlepszego drugiego planu mają największe szansę zostać: Janusz Chabior ("Made in Poland"), Ryszard Kotys ("Erratum"), Wiktor Zborowski ("Mała matura 1947") i Robert Więckiewicz ("Różyczka") wśród mężczyzn, a wśród pań - Agnieszka Grochowska ("Wenecja"), Katarzyna Figura ("Cudowne lato") oraz Ewa Błaszczyk ("Mistyfikacja").

Osobiście stawiam na sukces Chabiora (który gra w aż pięciu konkursowych filmach), a u Wojcieszka wciela się w postać Wiktora, mentora głównego bohatera oraz Grochowskiej, która główne kreacje zagrała w "Trzy minuty. 21:37" oraz w "Nie opuszczaj mnie" Ewy Stankiewicz, ale to drugoplanowa kreacja u Falka wyszła jej najlepiej.

W kategoriach technicznych o główne nagrody rywalizować będą przede wszystkim "Wenecja" oraz "Joanna". Statuetki m.in. za scenografię, kostiumy oraz charakteryzację rozdzielą się najpewniej na oba te filmy.

Czy moje przewidywania okażą się słuszne, będzie się można przekonać już podczas relacji z wieczornej gali, gdy wręczone zostaną wszystkie statuetki. A już niedługo tekst podsumowujący cały tegoroczny festiwal.

Krystian Zając, Gdynia

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wielka gala | Lwów | nagroda | kotów | matka | Lew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy