Reklama

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni: "Popiół i diament" oczami Allana Starskiego [Mistrzowska Piątka]

W nowym cyklu Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych - Mistrzowska Piątka - pięcioro filmowców opowiada o polskich filmach szczególnie dla nich ważnych, tytułach, które ich ukształtowały i do dziś fascynują. Laureat tegorocznych Platynowych Lwów Allan Starski w czwartkowy wieczór odsłaniał przed widzami kulisy kultowego "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy.

W nowym cyklu Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych - Mistrzowska Piątka - pięcioro filmowców opowiada o polskich filmach szczególnie dla nich ważnych, tytułach, które ich ukształtowały i do dziś fascynują. Laureat tegorocznych Platynowych Lwów Allan Starski w czwartkowy wieczór odsłaniał przed widzami kulisy kultowego "Popiołu i diamentu" Andrzeja Wajdy.
Allan Starski / Mieszko Piętka /AKPA

Allan Starski po raz pierwszy widział "Popiół i diament" jako 15-latek. Co spowodowało, że ten film tak go urzekł?

"Wciąż urzeka, dlatego teraz, gdy dostałem szansę zaprezentowania filmu, który wywarł największy wpływ na moją twórczość, nie miałem wątpliwości. Ten film obejrzałem po raz pierwszy, gdy nie marzyłem jeszcze, że będę scenografem. Zaczynałem wtedy liceum, uwielbiałem kino, pochodziłem zresztą z domu filmowego, a kino było wtedy najważniejszym medium" - rozpoczął swą opowieść Allan Starski.

Reklama

"W powojennej rzeczywistości oglądanie filmów w Polsce, zwłaszcza po 1950 roku, było szalenie ograniczone. Dominowały filmy radzieckie, większość innych produkcji podlegała bardzo ścisłej cenzurze. Nagle okazało się, że nie musimy latać nieprzytomni na filmy włoskiego neorealizmu i nie tylko Fanfan Tulipan może stać się naszym idolem. Po filmie 'Popiół i diament' z dnia na dzień zapanował kult Zbyszka Cybulskiego grającego Maćka Chełmickiego" - wspominał artysta.

"Skąd się to wzięło? Powstawało wtedy wiele filmów o czasach powojennych, do części z nich scenariusze pisał zresztą mój ojciec. Andrzej Wajda potrafił stworzyć szalenie na tamte czasy nowoczesne kino o bardzo trudnym okresie naszej historii. Z kolei Cybulski potrafił zagrać fantastycznie głównego bohatera. Dodać wszystko z wachlarzu swoich możliwości aktorskich oraz własnego emploi i zawrzeć to w tej postaci. Byłem oczarowany tym filmem i jego dynamiką. On zresztą zaczyna się nieprawdopodobnie, bo od razu wchodzi się w środek akcji" - wyjaśniał Allan Starski.

"Postawiłbym nawet ryzykowną tezę, że to pierwszy film o żołnierzach wyklętych. Teraz wszyscy starają się zrobić o nich film, a tak naprawdę to 'Popiół i diament' wciąż jest najlepszym filmem o nich. Równocześnie dla młodzieży zapatrzonej wówczas w Stany Zjednoczone i amerykańską modę, Jamesa Deana nagle pojawił się bohater, który wygląda tak, jak ulica chce wyglądać" - dodał.

"Mało kto wie, że to ubranie wzięło się stąd, że spóźniony Cybulski biegł przez korytarz wytwórni we Wrocławiu właśnie tak ubrany - w wymiętej koszuli, wojskowej kurtce. Andrzej Wajda go zobaczył i powiedział, że wygląda świetnie i właśnie tak powinien prezentować się Maciek. To również stworzyło więź między widzem a bohaterem" - uzupełnił laureat tegorocznych Platynowych Lwów.

"A jak odbieram ten film teraz? Obejrzałem go dwa tygodnie temu i stwierdziłem, że jest to film wspaniale zrobiony, ze świetnym scenariuszem pełnym znakomitych scen, fantastyczną scenografią autorstwa mistrza Romana Manna oraz niezwykłymi zdjęciami Jerzego Wójcika. Każdy element tego filmu jest niesamowity" - podsumował Allan Starski.

"Ostatni dzień wojny, ostatnia noc niewoli. I poranek pierwszego dnia pokoju, 8 maja 1945 roku. W czasie tych kilkunastu godzin młody żołnierz AK Maciek Chełmicki, który otrzymał rozkaz za­bicia komunistycznego działacza, stoczy walkę z samym sobą. Dotąd przygotowany na bohaterskie umieranie za ideały, spotka pierwszą w swoim życiu miłość i po raz pierwszy zmierzy się z wątpliwościami" - brzmi krótki opis kultowego filmu "Andrzeja Wajdy".

Prezentowane w "Mistrzowskiej Piątce" filmy składają się na wyjątkowe spotkanie z klasyką, stanowiąc opowieść o filmach ciągle młodych, żywej tkance naszej kinematografii. Co istotne, każdy seans w tej sekcji ma dwoje bohaterów: film i twórcę, który go wskazał.

"Cieszę się, że zaproszenie do Mistrzowskiej Piątki przyjęli tak wyjątkowi filmowcy. Właściwie rzadko mamy okazję pytać ludzi kina o coś innego niż filmy, które sami robią. A przecież filmowcy też są widzami, często żarliwymi i o wyjątkowej uważności. Nie mogę się już doczekać tych seansów i spotkań, ciekawa światów, które przy tej okazji odkryję" - stwierdziła dyrektorka artystyczna festiwalu Joanna Łapińska.

Krystian Zając, Gdynia

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Popiół i diament
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy