Reklama

Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2021 oficjalnie otwarty

Pokaz "Zezowatego szczęścia" Andrzeja Munka zainaugurował w poniedziałek wieczorem 46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To był twórca bardzo inteligentny, też świetny nauczyciel kina. Jego filmy są dzisiaj zaskakująco aktualne - mówił dyrektor artystyczny imprezy Tomasz Kolankiewicz.

Pokaz "Zezowatego szczęścia" Andrzeja Munka zainaugurował w poniedziałek wieczorem 46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. To był twórca bardzo inteligentny, też świetny nauczyciel kina. Jego filmy są dzisiaj zaskakująco aktualne - mówił dyrektor artystyczny imprezy Tomasz Kolankiewicz.
Olga Bołądź podczas rozpoczęcia festiwalu w Gdyni 2021 /Kurnikowski /AKPA

Podczas gali otwarcia, która odbyła się w poniedziałek w Teatrze Muzycznym w Gdyni, dyrektor artystyczny FPFF Tomasz Kolankiewicz podkreślił, że polska kinematografia jest "na fali wznoszącej". "Przed nami jeden z najmłodszych festiwali. Mamy rekordową liczbę debiutów, filmów drugich w konkursie głównym, wspaniale obsadzony konkurs filmów krótkometrażowych, bardzo ciekawe mikrobudżety. Można powiedzieć, że idzie młode. Dlatego dla mnie bardzo ważne było znaczne rozbudowanie sekcji Czysta Klasyka. Pokażemy sporo klasycznego polskiego kina. Bardzo często w Polsce lubimy narzekać na różne rzeczy. Co jak co, ale akurat kinematografia nam się udała, więc wydaje mi się, że warto do niej wracać" - ocenił.

Reklama

Kolankiewicz poinformował, że twórcy festiwalu podpisali deklarację "Kultura dla Klimatu". "W tym roku bardzo duży nacisk położyliśmy na ekologię. Dzisiaj wydarzenia branżowe rozpoczęło przygotowane we współpracy z Krajową Izbą Producentów Audiowizualnych spotkanie o tzw. green filmingu, o zrównoważonej produkcji filmowej. My także jako festiwal staramy się produkować zieloną imprezę. Znacznie ograniczyliśmy wszystkie druki papierowe. Namawiamy do korzystania z butelek wielokrotnego użytku, do korzystania z pysznej gdyńskiej wody kranowej" - powiedział. Dodał, że działania proekologiczne to "moda, którą powinniśmy wszyscy propagować". "My staramy się w Gdyńskim Centrum Filmowym koncentrować na tym codziennie. Nie tylko w czasie festiwalu, ale przez cały rok" - zapewnił.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek przyznał, że to wielka radość zobaczyć uczestników wydarzenia na żywo. "Bardzo zatęskniliśmy za tym prawdziwym klimatem festiwalowym. Te ostatnie miesiące uświadomiły nam, jak bardzo potrzebujemy bezpośredniego spotkania, jak my, publiczność, potrzebujemy spotkania z twórcami, by wydarzyła się prawdziwa sztuka, by dzieło spotkało odbiorcę, by twórca usłyszał reakcję publiczności w tych momentach, które zaplanował, w tych chwilach, które wymyślił, że mają rozbawić, a w tych które poruszyć - usłyszał, że sala jest poruszona" - stwierdził.

Szczurek wyraził także nadzieję, że tegoroczna impreza "pomimo obostrzeń będzie okazją przede wszystkim do prawdziwego spotkania, do spotkania twarzą w twarz, że da niezliczone okazje do tego, byście państwo mogli dyskutować o tym, jaka jest kondycja polskiego kina, o tym, co przed państwem, jakie plany, jakie projekty twórcze będziecie państwo realizować". "My, publiczność, czekamy już z utęsknieniem na projekcje festiwalowe. Wiem, że tegoroczna edycja jest bardzo ciekawa, więc dostarczy nam wielu wspaniałych atrakcji. Życzę niezapomnianych wrażeń festiwalowych" - podsumował.

Festiwal oficjalnie zainaugurował pokaz "Zezowatego szczęścia" Andrzeja Munka. Film z 1960 r. zrealizowany według scenariusza Jerzego Stefana Stawińskiego opowiada o konformiście Janie Piszczyku (granym przez Bogumiła Kobielę), który od dzieciństwa usiłował za wszelką cenę zyskać aprobatę otoczenia.

"Jednym z głównych bohaterów retrospektyw w Gdyni jest Andrzej Munk, wybitny polski reżyser. Mamy w tym roku podwójny jubileusz: 100-lecia jego urodzin oraz 60-lecia śmierci. Co warto podkreślić, to dzisiaj wypada okrągła 60. rocznica śmierci Andrzeja Munka, który - jak wiemy - zginął tragicznie podczas pracy nad swoim ostatnim filmem 'Pasażerka'" - mówił Kolankiewicz przed projekcją. "Ale dzisiaj zobaczymy film troszeczkę inny, bardzo ciekawe dzieło. Wydaje mi się, że Andrzej Munk to jest taki twórca może czasami pomijany przez to, że tak wcześnie opuścił polską kinematografię, a warto wracać do jego twórczości i przeglądać się w niej troszeczkę. To był twórca bardzo inteligentny, też świetny nauczyciel kina. Jego filmy są dzisiaj zaskakująco aktualne" - dodał.

W konkursie głównym uczestniczy 16 filmów - wśród nich "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego, "Inni ludzie" Aleksandry Terpińskiej, "Hiacynt" Piotra Domalewskiego i "Zupa nic" Kingi Dębskiej.

O Złote Lwy ubiegają się także: "Bo we mnie jest seks" Katarzyny Klimkiewicz, "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" Mateusza Rakowicza, "Przejście" Doroty Lamparskiej, "Wszystkie nasze strachy" Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta oraz "Moje wspaniałe życie" Łukasza Grzegorzka.

Do Grand Prix Festiwalu kandydują również: "Ciotka Hitlera" Michała Rogalskiego, "Lokatorka" Michała Otłowskiego, "Mosquito State" Filipa Jana Rymszy, "Powrót do Legolandu" Konrada Aksinowicza, "Prime Time" Jakuba Piątka, "Śmierć Zygielbojma" Ryszarda Brylskiego i "Sonata" Bartosza Blaschkego.

Najlepsze filmy wyłoni jury w składzie: reżyser i scenarzysta Andrzej Barański (przewodniczący), aktorka Joanna Kulig, kompozytor Mikołaj Trzaska, pisarz, dramaturg i scenarzysta Robert Bolesto, operator, reżyser i scenarzysta Bogdan Dziworski, czeska filmoznawczyni Emilia Mira Haviarová, kostiumografka Dorota Roqueplo oraz reżyser Agnieszka Smoczyńska.

W konkursie filmów krótkometrażowych rywalizują 24 filmy zrealizowane przez szkoły filmowe i niezależnych producentów. Oceni je jury pod przewodnictwem reżyser i scenarzystki Małgorzaty Szumowskiej, w którym znaleźli się: aktorka Agnieszka Podsiadlik oraz dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Clermont-Ferrand Tim Redford.

W konkursie filmów mikrobudżetowych bierze udział pięć tytułów wyprodukowanych z programu operacyjnego Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Laureata tej sekcji ogłosi jury w składzie: reżyser i scenarzysta Magnus von Horn (przewodniczący) oraz producenci Jan Naszewski i Agata Szymańska.

Filmy prezentowane są również w sekcjach pozakonkursowych. W cyklu "Polonica" można obejrzeć trzy międzynarodowe koprodukcje z polskim udziałem: "Kobieta w nocy" Rafała Kapelińskiego, "Lamb" Valdimara Johannssona oraz "Nzara - Głód" Klary Wojtkowskiej.

W sekcji "Czysta klasyka" przypomniane zostaną m.in. "Bez końca" Krzysztofa Kieślowskiego, "Tylko strach" Barbary Sass-Zdort, "Na srebrnym globie" Andrzeja Żuławskiego, "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego i "Błękitny krzyż" Andrzeja Munka. Z kolei w cyklu "Filmy z Gdyni" zaplanowano pokazy "Amatorów" Iwony Siekierzyńskiej, "Po złoto" Ksawerego Szczepanika, a także "Dotknąć obrazu" Olgi Blumczyńskiej i Barbary Ostrowskiej.

46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni potrwa do soboty.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gdynia 2021
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy