Reklama

Dla kogo Złote Lwy?

Legenda polskiego kina Danuta Szaflarska pokazała, że jeszcze nie pora na umieranie. Jej kreacja w pokazanym w piątek na festiwalu w Gdyni nowym filmie Doroty Kędzierzawskiej to zdecydowany faworyt do głównej nagrody aktorskiej. Laureatów poznamy dziś wieczór podczas gali w Teatrze Muzycznym.

"Pora umierać" Doroty Kędzierzawskiej to film-hołd złożony Szaflarskiej, która wystąpiła już w dwóch wcześniejszych filmach reżyserki - "Diabły, diabły" i "Nic". Kędzierzawska - tak jak dwa lata temu Janusz Majewski nakręcił "Po sezonie" dla Leona Niemczyka - napisała "Pora umierać" z myślą o Szaflarskiej. I tylko dla niej.

To właściwie monodram - opowieść o zdziwaczałej babci Anieli, żyjącej samotnie w wielkim, opuszczonym domu. Dom ten, jak i towarzyszący Anieli pies Filadelfia, składają się na intymny mikroświat głównej bohaterki.

Reklama

"Grałam już u Doroty wiedźmę, potem jędzę, teraz po raz pierwszy dostałam imię" - powiedziała Szaflarska, przyznając że postać Anieli ma wiele wspólnego z jej własnym temperamentem.

Konsekwentnie sfotografowane w czerni i bieli "Pora umierać" (nawet loga TVP i PISF-u w czołówce pozbawione są kolorów) zaskakuje intymną, poetycką aurą. To film do kontemplacji - najbardziej wyciszony obraz tegorocznego festiwalu. Nie brak mu jednak ciepłego poczucia humoru.

"Jestem głucha, ale jeszcze nie taka stara. Mam dopiero 92 lata" - powiedziała podczas konferencji prasowej bohaterka wieczoru. Zupełnie jak odtwarzana przez nią postać.

Innym pokazanym ostatniego projekcyjnego dnia gdyńskiej imprezy filmem był świetnie przyjęty przez publiczność "Wszystko będzie dobrze" Tomasza Wiszniewskiego. Opowieść o rodzącej się przyjaźni rozpitego nauczyciela wuefu i jednego z jego wychowanków to - jak zaznacza dystrybutor filmu - klasyczny przykład "buddy movie". "Wszystko będzie dobrze" subtelnie opowiada jednak również o sile wiary w życiu człowieka. 12-letni Paweł (niezwykle autentyczny Adam Werstak) postanawia udać się w pielgrzymkę do Częstochowy, by wyprosić u Matki Boskiej zdrowie dla swej ciężko chorej mamy. Towarzyszył mu będzie Andrzej (Robert Więckiewicz) - "mężczyzna na zakręcie", któremu grozi kuratorskie zwolnienie z pracy. Podróż Pawła i Andrzeja staje sie dla nich obydwu walką z własnymi słabościami i rodzajem głębokiego wewnętrznego przeżycia.

Grający Andrzeja Robert Więckiewicz typowany jest do nagrody aktorskiej - aktor ten nie tylko w tym filmie zaprezentował swój kunszt. Widzieliśmy go również w małej, ale sugestywnej roli w "Winie truskawkowym" Dariusza Jabłońskiego, jego kreacja jest też jedynym jasnym punktem "Świadka koronnego". A poza konkursem w Panoramie Kina Polskiego pokazany został jeszcze "Południe-Północ" Łukasza Karwowskiego z jego - uwaga! - pięcioma kreacjami.

Jaki film ma w tym roku największe szanse na Złote Lwy? Wydaje się, że nie ma murowanego faworyta - na pewno do grona najlepszych filmów festiwalu zaliczają się nagrodzone przez dziennikarzy "Rezerwat" Łukasza Palkowskiego i "Pora umierać" Doroty Kędzierzawskiej. Liczyć będą się też niewątpliwie "Sztuczki" Andrzeja Jakimowskiego. Co jeszcze? Być może "Wszystko będzie dobrze"...

"Rezerwat" będzie miał też mocnych kontrkandydatów w walce o tytuł najlepszego debiutu. Co prawda "Środzie, czwartkowi rano" Grzegorza Packa i "Alei Gówniarzy" Piotra Szczepańskiego brak brawury filmu Palkowskiego, ale są to ciekawe propozycje wyjścia poza "średnią krajową". Ironia losu może jednak sprawić, że tytuł najlepszego debiutanta trafi w ręce doświadczonego producenta Dariusza Jabłońskiego (rocznik 1961) - autora "Wina truskawkowego".

W kategoriach aktorskich także nie wszystko jeszcze przesądzone. O tytuł najlepszej aktorki z pewnością powalczy rewelacyjna Sonia Bohosiewicz ("Rezerwat"), warta zauważenia była także kreacja Marty Buchowiec w filmie "Z miłości" Leszka Wosiewicza.

Robert Więckiewicz wydaje się mieć mniejszą konkurencję (w zeszłym roku także brakowało wyrazistych, i dużych męskich kreacji). Kto może mu zagrozić? Chyba nie Artur Barciś w roli "Braciszka".

O wszystkim przekonamy się już dziś wieczór. W Gdyni jest już Grażyna Torbicka.

Tomasz Bielenia, Gdynia

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kreacja | Lwów | Gdynia | wieczór | nagrody | film | pora | Lew
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy