Reklama

48. FPFF w Gdyni: Dlaczego Jan. P. Matuszyński kocha "Nic śmiesznego"?

Na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Jan P. Matuszyński nie przedstawi swojego nowego filmu. Nie oznacza to jednak, że twórca "Ostatniej rodziny" przyjechał tu na wakacje. Matuszyński wyjawił Interii swoje plany na najbliższy tydzień. Zdradził także, dlaczego "Nic śmiesznego" Marka Koterskiego jest mu bliskie oraz za co kocha polskie kino.

"To jest cały tydzień bardzo intensywnej pracy" - mówił o swoim czasie na festiwalu reżyser "Byle nie było śladów". Rzeczywiście, w czasie wydarzenia przypadło mu kilka funkcji. Jest przewodniczącym jury filmów mikrobudżetowych. Rozpoczyna swoją trzyletnią kadencję jako przewodniczący Rady Programowej Festiwalu, ciała doradczego dla Komitetu Organizacyjnego wydarzenia. Weźmie udział w debacie o debiutach. A także przedstawi film "Nic śmiesznego" Marka Koterskiego w ramach sekcji "Mistrzowska piątka".

Reklama

Dlaczego Jan P. Matuszyński uwielbia "Nic śmiesznego"?

"To jest taki film, który lubię mieć z tyłu głowy, między innymi dlatego, żeby mi się w głowie nie poprzewracało. On w sposób dobitny pokazuje, jak przyziemną i czasami straszną pracą jest robienie filmów. I to jest jedna z wielu rzeczy, która mnie w tym filmie podrywa" - tłumaczył swój wybór Matuszyński

"Pamiętam, jak ten film zobaczyłem pierwszy raz... Chyba w liceum? Nie mogłem uwierzyć w to, że ktoś powymyślał takie dyrdymały, że to się może dziać na planie filmowym. No i z biegiem lat, im byłem bliżej szkoły filmowej, jak byłem w szkole, to już byłem [...] pewien, że chyba to jest zgodne z prawdą. A teraz mam takie przekonanie [...] że te anegdoty, to jest jednak łagodniejsza wersja tego, jak było naprawdę" - kontynuował twórca "Ostatniej rodziny"

Matuszyński wyjawił także, dlaczego kocha polskie kino. "Bo jest najbliżej nas. Mam takie poczucie, że nasza branża, nasze kino coraz bardziej się rozwija. [...] Regularnie pojawia się w Wenecji na przykład" - wyliczał. "Mi to kino jest bliskie, bo to część mojej pracy i wydaje mi się, że nasze filmy, szczególnie w ostatnich latach, są na takim poziomie, że czujemy się częścią większego świata. I dodaje to [...] otuchy w tych czasami mrocznych czasach, w których żyjemy". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Festiwal w Gdyni | Nic śmiesznego | Jan P. Matuszyński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy