48. FPFF w Gdyni: Sebastian Buttny o filmie "Święty". "Interesują mnie paradoksy"
"Święty" Sebastiana Buttnego jest jednym z filmów, które dostały drugie życie podczas 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Choć produkcja w kinach debiutowała już w marcu, teraz, po kilku miesiącach od premiery, znów jest o niej głośno. Cieszy to szczególnie reżysera obrazu. Buttny w rozmowie z Interią opowiedział o filmie, paradoksalnym zestawieniu wątków oraz niezwykłych postaciach.
Akcja filmu "Święty" rozgrywa się wiosną 1986 roku. Nocą z katedry Gnieźnieńskiej zostaje skradziona figura Świętego Wojciecha. Porucznik Milicji Obywatelskiej Andrzej Baran (Mateusz Kościukiewicz) zostaje przydzielony do najtrudniejszej sprawy, z jaką do tej pory musiał się zmierzyć w swojej karierze. Czy komuś zależy, aby nie udało się rozwiązać zagadki, a może okoliczności są wyjątkowo trudne.
"Święty" to więcej niż kryminał, chociaż posiada wszystkie cechy tego gatunku. To inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z 1986 roku historia śledztwa w sprawie najbardziej medialnej kradzieży końca PRL-u.
20 marca ukradziono z Katedry Gnieźnieńskiej symbol kultu - wykutą w srebrze figurę Świętego Wojciecha z barokowego relikwiarza. Porucznik milicji, któremu powierzono te sprawę, nawiązuje współpracę z duchownymi gospodarzami Katedry. Obu stronom zależy na odzyskaniu rzeźby, ale współpraca jest trudna, bo stosunki Kościoła i państwa nigdy dotąd nie były tak napięte.
Film z Mateuszem Kościukiewiczem w roli głównej do kin trafił już w marcu, ale nie przyciągnął dużego grona widzów. Teraz, dzięki Festiwalowi w Gdyni, ma szansę na drugie życie i dotarcie do nowej publiczności. Zadowolenia z takiego obrotu spraw nie ukrywa Sebastian Buttny, reżyser obrazu.
"Jest to pewnego rodzaju dopełnienie deficytu, jaki się ma, jako reżyser filmu, który debiutował w kinach. To prawda, że spadła bardzo widownia na polskie filmy w kinach. Jakoś tak się stało i faktycznie te liczby są bardzo mało. Sądziłem, że film "Święty" jest raczej filmem zapraszającym ludzi do kin i to zapraszającym ich w dużej grupie. To, że film ma szansę się pojawić tu w Gdyni, w tej atmosferze i nieprzypadkowości spotkać, jest wielką przyjemnością." - mówił w rozmowie z Interią.
"Pewne uczucia dzięki spotkaniom z widzami w Gdyni są mi rekompensowane, także przez wzgląd, że film już w kinach nie leci, nie można go zobaczyć na dużym ekranie" - przyznał.
Tym, co zaskakuje najbardziej w "Świętym" jest zestawienie postaci i splatanie wątków bohaterów, którym w rzeczywistości trudno byłoby współpracować. W obrazie Buttnego w zestawienie takie wpisuje się milicjant i duchowni, którzy jednoczą siły, by rozwikłać zagadkę skradzionej figury.
"To jest zestawienie paradoksalne, a mnie bardzo interesują paradoksy. Mamy tutaj milicjanta, prowadzącego śledztwo w pewnej sprawie i muszącego zderzyć się z rzeczywistością kościoła, nie tylko na poziomie hierarchii, ale także na poziomie sacrum. On tego jako ateista nie rozumie. (...) Musi funkcjonować w zupełnie obcym sobie świecie, ale chce się uczyć i zdobywać nowe doświadczenia." - mówił Buttny.
"Ja nie wiem, czy my mieliśmy dotychczas w kinie w Polsce takie milicjanta, który nie jest zły i jednocześnie chce się uczyć" - dodał.
"Święty" rywalizuje w Konkursie Głównym 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.