"Historia Roja": Piotr Zaremba krytykuje Festiwal Filmowy w Gdyni
Dziennikarz tygodnika "wSieci", Piotr Zaremba, stanął w obronie filmu "Historia Roja". Uważa on, że decyzja o niezakwalifikowaniu obrazu Jerzego Zalewskiego do Konkursu Głównego Festiwalu Filmowego w Gdyni może mieć ideologiczne, a nie artystyczne podłoże.
Kwestię braku "Historii Roja" w programie wrześniowego Festiwalu Filmowego w Gdyni Piotr Zaremba podjął w ostatnim numerze tygodnika "wSieci". Tekstowi "Bronię 'Historii Roja" towarzyszy też materiał wideo zamieszczony przez portal wPolityce.
Zaremba twierdzi, że "Historia Roja" została skrzywdzona przez polskie środowisko filmowe. Dziennikarz uważa, że w świadomości krytyków filmowych brakuje akceptacji dla takich bohaterów, jakimi byli Żołnierze Wyklęci. Według Zaremby negatywne recenzje filmu Zalewskiego nie były rzetelną oceną artystycznych walorów obrazu, tylko próba ideologicznej dewaluacji tej tematyki.
Dziennikarz przypomina, że podobny los spotkał parę lat temu "Obce ciało" Krzysztofa Zanussiego. Obraz ten również nie został dopuszczony do walki o Złote Lwy na Festiwalu Filmowym w Gdyni.
Zaremba zauważa, że w programie Festiwalu Filmowego w Gdyni znalazło się w ostatnich latach "wiele gniotów". Dziennikarz wymienił m.in. "Obywatela" Jerzego Stuhra, którego nazwał "płaską, propagandową komedyjką".
Dyrektor artystyczny Festiwalu filmowego w Gdyni, Michał Oleszczyk, jest zaskoczony zarzutami Zaremby. "Od lat jestem orędownikiem dobrych filmów na patriotyczne tematy, a dobre polskie kino o Żołnierzach Wyklętych to wręcz moje marzenie" - napisał na Facebooku. Oleszczyk sporządził też listę konkursowych filmów z ostatnich trzech lat, która ma zadać kłam tezie o "ideologicznym skrzywieniu selekcjonerów" imprezy.
"Pana Piotra serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że odwiedzi Festiwal Filmowy w Gdyni, bo nie pamiętam, bym spotkał go na którejś z poprzednich (krytykowanych przezeń) edycji" - dodał Oleszczyk.
"Historia Roja" to opowieść o Mieczysławie Dziemieszkiewiczu, pseudonim "Rój", który po zamordowanego przez żołnierzy sowieckich starszego brata wraca w rodzinne strony i wstępuje do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Jako dowódca oddziału partyzanckiego przez kolejnych 6 lat kontynuuje walkę o wolną Polskę z sowieckim okupantem, siejąc postrach wśród funkcjonariuszy UB i kolaborantów. Komunistyczne władze robią wszystko, aby namierzyć i zlikwidować "wroga władzy ludowej".