2. Festiwal Muzyki Filmowej 2009
Reklama

Oscar za 10 dni pracy

Tan Dun był gościem 2. Festiwalu Muzyki Filmowej, w czasie którego poprowadził warsztaty dla młodych twórców. W drugim dniu imprezy w krakowskiej Filharmonii odbył się koncert laureata Oscara, w czasie którego zabrzmiała muzyka do "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka". Z artystą rozmawia Paweł Budziński.

Podczas wtorkowych warsztatów w Akademii Muzycznej powiedział Pan, że muzyka w filmie wyraża to, czego reżyser nie jest w stanie pokazać. Co dokładnie miał Pan na myśli?

Czasami reżyser musi pójść w tak wielu kierunkach, czasami też jednym z kierunków, które musi obrać, jest rezygnacja z powiedzenia tego, co chce powiedzieć, w warstwie zewnętrznej. Dlatego też muzyka staje się bardzo, bardzo ważna jako podtytuł dla jego dzieła.

Mówiąc o warsztatach - czy realizuje się Pan również jako mentor młodych ludzi?

Reklama

Jestem mentorem młodych ludzi, a młodzi ludzie są moimi mentorami. Uwielbiam sposób, w jaki młodzi ludzie stawiają przede mną wyzwania, ale jednocześnie sam lubię stwarzać wyzwania dla nich. Dlatego skomponowałem moją pierwszą internetową symfonię dla młodzieży. Stronę tę odwiedziło 50 milionów osób, które śledziły próby, wspólnie grały i dzieliły się tym doświadczeniem. Uważam, że to bardzo ekscytujące. Również mój obecny pobyt w Krakowie, film i muzyka filmowa mogą zaowocować nowymi wyzwaniami, zwłaszcza dla ludzi młodych. Moja "Mapa", którą oczywiście stanowi pokaz krótkich filmów i prezentacja wykonań muzyki filmowej zsynchronizowanych razem, to coś, co - używając metafory - może dać młodym ludziom wskazówkę, jak łączyć ze sobą tradycję i przyszłość, jak synchronizować środowisko organiczne i zaawansowaną technologię. To obecnie największe wyzwanie.

I ostatnie pytanie - słyszałem, że skomponowanie muzyki do filmu "Hero" zajęło Panu rok. Czy to prawda?

Myślałem o niej przez rok . Ale już do "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka" tylko 10 dni.

To długo!

Tak. Spędzam dużo czasu, pisząc muzykę do filmów, ponieważ pracuję nad każdą nutą z osobna. Czasami jest to szybki proces, czasami powolny. W przypadku "Przyczajonego tygrysa..." ten proces był bardzo szybki - na stworzenie muzyki do 90-minutowej muzyki potrzebowałem zaledwie 10 dni. To było bardzo, bardzo szybko. A czasami trwa to długo - to zależy od tego, ile czasu dostajesz od producentów filmu.

W końcu w grę wchodzi przemysł, pieniądze?

Tak. Czasami narzuca mi się ograniczenia czasowe.

Dziękuję za romowę.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama