Na scenie jest showmanem
Cezary Pazura, który na scenie zmienia się w showmana, ma niezwykłą okazję, by obserwować, jak zmienia się poczucie humoru Polaków. Co zatem obecnie najbardziej nas rozśmiesza i dlaczego dowcipy są coraz mniej wyrafinowane?
- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na tak zadane pytanie - mówi Pazura w rozmowie z INTERIA.TV. - Stare kabarety są mi bliższe, takie z niedomówieniami, takie bardziej intelektualne. Mój ostatni kabaret, kiedy opowiadam o zakupach, to już jest takie...
- Powiem inaczej: 10 lat temu tego tekstu bym nie robił. A teraz wiedziałem, że się sprawdzi, że chwyci. Choć to jest śmieszny tekst, to kiedyś szukałbym czegoś innego - stwierdza aktor z nutką żalu.
Aktor przyznaje, że wychodzi na scenę, żeby ludzi rozśmieszyć, ale rozśmieszyć widza jest bardzo ciężko: - Jest coraz więcej prześmiewców, coraz więcej kabareciarzy!
Aktor nie znosi, kiedy traktuje się go jak kabotyna i "samograja".
- Pamiętam, kiedyś zadzwonili do mnie z jakiejś audycji radiowej z zaproszeniem: - Niech pan przyjdzie, będziemy rozmawiać. A ja pytam: - Na jaki temat? Na co oni: - Jeszcze nie wiemy, ale jak pan przyjdzie, będą jaja!. A ja mówię: - Nie, nie, nie!
Każdemu się wydaje, że jak widzi Pazurę na scenie, to on wychodzi i po prostu robi jaja. Nikt nie wie, ile potrzeba selekcji tekstów, obserwacji, czasu, ćwiczeń. W tekście zostają tylko te zdania, które są konieczne...
Aktor przyznaje, że coraz mniej sytuacji go śmieszy, a coraz więcej irytuje: - Jak coś mnie irytuje, to staram się to ośmieszyć, ale ileż można to robić? - pyta retorycznie.