Cannes bez kobiet?
Kiedy Jane Campion, obok 30 innych twórców, prezentowała canneńskiej publiczności jubileuszowy film-hołd z okazji 60. rocznicy festiwalu, byłą jedyną kobieta w tym gronie. Nowozelandzka twórczyni jest także jedyną reżyserką, uhonorowaną Złotą Palmą.
Czy feministki powinny już bić na alarm? Fakty są takie, że na 22 filmy, startujące w tegorocznym konkursie, tylko 3 zostały nakręcone przez kobiety. Są to "Une Vieille Maitresse" Francuzki Catherine Breillat, "Persepolis" we współreżyserii irańskiej rysowniczki Marjane Satrapi oraz "Mogari No Mori" Japonki Naomi Kawase.
53-letnia Campion, która w 1993 roku zdobyła Złotą Palmę za film "Fortepian", w tym roku zaprezentowała na festiwalu króciutki film o kobiecie-owadzie (a właściwie kobiecie w ubraniu owada), która zostaje zdeptana podczas seansu kinowego. Według Campion to czytelna metafora roli kobiet we współczesnym kinie.
"Myślę, że to się w ten sposób odbywa - to mężczyźni mają pieniądze i oni decydują, komu je dać a komu nie" - tak Campion wyjaśniła powody reżyserskiej nieobecności kobiet na festiwalu.
Według badań, przeprowadzonych w zeszłym roku w USA wynika, że kobiety wyreżyserowały tylko 7% z 250 najbardziej kasowych filmów w 2005 roku.
W historii festiwalu w Cannes tylko trzykrotnie filmy kobiet nominowane były do nagrody Złotej Palmy. Oprócz wspomnianego już "Fortepianu" (który otrzymał najwyższe wyróżnienie), honor ten spotkał jeszcze Sofię Coppolę ("Między słowami" , 2003) i Linę Wertmuller ("Siedem piękności Pasqualino", 1976).