10 filmów, które chcę zobaczyć w Cannes
Uroczysty pokaz "Miasta ślepców" Fernando Meirellesa 14 maja zainauguruje 61. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes.
W tegorocznym konkursie canneńskiej imprezy znalazły się nowe filmy uznanych i szanowanych reżyserów. Najczęściej wspomina się nazwisko Stevena Soderbergha i jego dwuczęściowego, czterogodzinnego filmu o Che Guevarze, który w ostatniej chwili zakwalifikowany został do grupy tytułów ubiegających się w tym roku o Złotą Palmę.
Niektórzy w ciemno uznali "Che" za głównego faworyta w walce o prestiżowe trofeum, ekscytując się też nowymi tytułami Clinta Eastwooda ("Changelling" z Angeliną Jolie i Johnem Malkovichem), Wima Wendersa ("Palermo Shooting" z epizodzikami Lou Reeda i Patti Smith) oraz mających szansę na trzecią Złotą Palmę w karierze braci Dardnenne (Le Silence de Lorna).
No i jest polski akcent - film "Cztery noce z Anną" Jerzego Skolimowskiego otworzy sekcję "Quinaine des Realisateurs".
Każdy czeka jednak w Cannes na "swoje" filmy. Są na festiwalu tytuły, które TRZEBA zobaczyć - dotyczy to z pewnością wszystkich konkursowych produkcji - w programie festiwalu jest jednak tyle ukrytych perełek, że pokusa odpuszczenia sobie "kanonicznego" filmu jest silniejsza od recenzenckiej sumienności (podważać werdykt jury można z czystym sumieniem tylko wtedy, gdy obejrzało się wszystkie konkursowe filmy!).
Poniżej więc lista dziesięciu tytułów, których pokazów za żadne skarby nie będę chciał opuścić podczas tegorocznej edycji imprezy:
1. "Uc Maymun" ("Three Monkeys") Nuri Bilge Ceylana. Turecki reżyser był już rewelacją Cannes w 2002 roku, kiedy jego "Uzak" otrzymał Grand Prix festiwalu. Na nasze ekrany trafił w ubiegłym roku jego kolejny film "Klimaty", potwierdzając unikatową pozycję tego reżysera w świecie filmowych "autorów". W swoim ascetycznym kinie rozwija tematy obecne w filmach Michelangelo Antonioniego i Andrieja Tarkowskiego, zabarwiając je autobiograficznym pismem. "Uc Maymun" startuje w konkursie tegorocznej imprezy.
2. "Synecdoche, New York" Charliego Kaufmana. Czego spodziewać się reżyserskim debiucie scenarzysty takich filmów jak "Być jak John Malkovich" i "Zakochany bez pamięci"? Na pewno sporej dawki programowego szaleństwa. Przy okazji krytycy odświeżą sobie zapomniany termin literacki (przewiduję popłoch porównywalny do tego, kiedy Todd Solondz nakręcił "Palindromy"). Plus rzadko nieolśniewający Philip Seymour Hoffman w głównej roli. "Synecdoche, New York" startuje w konkursie tegorocznej imprezy.
3. "Liverpool" Lisandro Alonso. Bywalcy festiwalu Era Nowe Horyzonty znają to nazwisko. "Liverpool" to czwarty film w karierze argentyńskiego reżysera, którego najbardziej znany tytuł - "Los Muertos" - dystrybuowany był ubiegłym roku w polskich kinach. Twórcza bezkompromisowość i reżyserska konsekwencja w poruszaniu najbardziej fundamentalnych tematów zbliżają filmy Argentyńczyka do twórczości Carlosa Reygadasa. "Liverpool" pokazywany będzie w sekcji "Quinaine des Realisateurs".
4. "Tokio!" tercetu reżyserskiego: Michel Gondry, Leos Carax, Joon Ho Bong. Nowelowy film, zaplanowany jako "symfonia wielkiego miasta". I choć przykład "Zakochanego Paryża" każe ostrożnie podchodzić do tego typu produkcji, to zestaw autorów: szalony Gondry ("Jak we śnie"), kontrowersyjny Carax ("Pola X") i nietuzinkowy Bong ("Host: Potwór") wróży nie tylko ciekawostkę dla wielbicieli talentów poszczególnych reżyserów. "Tokio!" prezentowane będzie w ramach sekcji "Un Certain Regard".
5. "The Good, The Bad, The Weird" Jee-Woon Kima. Twórca znanych u nas "Słodko-gorzkiego życia" i "Opowieści o dwóch siostrach" wskrzesza ducha mistrza spaghetti westernu Sergio Leone. Najbardziej oczekiwany azjatycki film roku. Zapowiada się filmowa zabawa w stylu Quentina Tarantino. "The Good, The Bad, The Weird" zaprezentowany zostanie poza konkursem w głównym programie festiwalu.
6. "Das Fremde in Mir" Emily Atef. Urodzona w Berlinie reżyserka, znana w Polsce z rozgrywającego się w Wałbrzychu filmu "Droga Molly", zrealizowała pierwszy dorosły film. ("Droga Molly" był filmem szkolnym). Ciekawe będzie spojrzeć na kino tej francusko-irańskiej reżyserki bez polskiego kontekstu. "Das Fremde in Mir" zaprezentowane będzie w sekcji Semaine Internationale de la Critique.
7. "Lake Tahoe" Fernando Eimcke. Faworyt Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków FIPRESCI podczas tegorocznego festiwalu w Berlinie. Drugi film meksykańskiego reżysera, który zadebiutował w Cannes w 2004 roku. "Lake Tahoe" zaprezentowane zostanie podczas specjalnego pokazu w sekcji Semaine Internationale de la Critique.
8. "Roman Polanski: Wanted and Desired" Mariny Zenovich. Dokument o Romanie Polańskim, analizujący seks-aferę sprzed 30 lat, kiedy polski reżyser, podejrzany o kontakty seksualne z nieletnią, musiał uciekać z USA. Incydent ten zaważył na jego karierze (Polański do dzisiaj nie wrócił do Hollywood) i wpłynął na fatalną reputację reżysera (z tego powodu nie otrzymał np. doktoratu honoris causa UJ). Zenovich próbuje naświetlić sprawę z wielu stron, jednak nie udało jej się namówić na zwierzenia najważniejszego bohatera swego dokumentu. "Roman Polanski: Wanted and Desired" zaprezentowany zostanie w ramach pokazu specjalnego.
9. "Of Time and the City" Terence'a Daviesa. Brytyjski mistrz zrealizował dokument o swym rodzinnym mieście. "Miłosna piosenka i pochwała" Liverpoolu w jednym. Nie zabraknie bliskich twórczości autora "Neonowej biblii": namysłu nad istotą pamięci i refleksji nad przemijaniem czasu. "Of Time and the City" zaprezentowany zostanie w ramach pokazu specjalnego.
10. "Gugara" Andrzeja Dybczaka i Jacka Nagłowskiego. Jedyny polski dokument w Cannes. I choć obraz pokazywany był już w ramach warszawskiego Planete Doc Review a w czerwcu wystartuje w konkursie Krakowskiego Festiwalu Filmowego, to canneński pokaz jest wyjątkowy z jeszcze jednego względu: po raz pierwszy "Gugarę" zobaczyć będzie można na taśmie. W dodatku w reżyserskiej, dłuższej o dziesięć minut wersji. Film prezentowany będzie w sekcji ACID (l'Association du Cinéma Indépendant pour sa Diffusion).
Tomasz Bielenia