Burza oklasków dla legendarnego gwiazdora. Z jego oczu polały się łzy
Kevin Costner był wyraźnie wzruszony po specjalnym pokazie jego najnowszego filmu "Horyzont: Rozdział I" na festiwalu w Cannes i burzy oklasków, jaką po nim otrzymał. "Nigdy tego nie zapomnę" - powiedział aktor i reżyser.
"Horyzont: Rozdział I" nie walczy w Cannes o tegoroczną Złotą Palmę. Został na festiwalu zaprezentowany w ramach pokazów specjalnych. Nie przeszkodziło mu to jednak w otrzymaniu siedmiominutowej owacji na stojąco.
Kevin Costner był wyraźnie wzruszony, po tym gdy film spotkał się z gromkimi brawami i skandowaniem "Kevin! Kevin! Kevin!". Podczas swojego przemówienia podziękował publiczności i obiecał "jeszcze trzy" części serii "Horyzont".
"Przykro mi, że musieliście tak długo klaskać, żebym zrozumiał, co powinienem mówić" - wyznał ze śmiechem Costner. "Wspaniali z was ludzie. To był niezapomniany moment nie tylko dla mnie, ale także dla moich aktorów i innych osób, które we mnie uwierzyły i poświęciły swój czas temu projektowi. To zabawny biznes i bardzo się cieszę, że do niego trafiłem. Ten festiwal jest wyjątkowy i cieszę się, że tu jestem. Nigdy tego nie zapomnę. Podobnie jak moje dzieci" - dodał aktor, któremu na pokazie towarzyszyła aż piątka z jego siedmiorga pociech.
Na czerwonym dywanie w Cannes towarzyszyły gwiazdorowi córki Annie (40 lat) i Lily (37 lat) z małżeństwa z Cindy Silvą oraz Cayden (17 lat), Hayes (15 lat) i Grace (13 lat), czyli dzieci z małżeństwa z Christine Baumgartner.
Kevin Costner jest reżyserem, współscenarzystą, producentem, a także odtwórcą jednej z głównych ról w filmie "Horyzont: Rozdział I". Produkcja jest zrealizowaną z rozmachem, epicką opowieścią o osadnictwie na zachodzie Ameryki.
"To zarówno piękna, jak i trudna historia. Mówiąc szczerze, dotyczyć będzie wielu kobiet. Będzie w niej miejsce dla mężczyzn, ale to kobiety będą prawdziwą siłą 'Horizon'. Opowiemy o ich codzienności w niezwykle twardym świecie. Często były tam zaciągane siłą, bo to ich mężczyźni chcieli tam pojechać. A kobiety podążały wtedy za mężczyznami. Nie prosiły się o to, by znaleźć się na tych niezasiedlonych i niebezpiecznych terenach. A życie tam nie było proste. Chcę, żeby to było oczywiste. Chciałbym też pokazać, jak bardzo ówcześni ludzie byli bezbronni" - powiedział Costner w rozmowie z portalem "Variety".
Z kolei w rozmowie z "Deadline" gwiazdor przyznał, że aby sfinansować tak kosztowne przedsięwzięcie, musiał zastawić swoją nadmorską posiadłość w Santa Barbara.
"Zrobiłem to bez wahania. Mój księgowy wpadł w szał, ale to moje życie. Wierzę w ten pomysł i tę historię" - zdradził. I podkreślił, że o nakręceniu tego obrazu marzył od ponad trzech dekad.
Twórcy filmu podjęli decyzję o podzieleniu filmu aż na cztery części. "Horyzont: Rozdział I" trafi do amerykańskich kin 28 czerwca. Na kontynuację widzowie będą musieli poczekać niespełna dwa miesiące. Jej premiera wyznaczona została bowiem na 16 sierpnia. Daty premier kolejnych części nie są jeszcze znane.
Gwiazdami produkcji są Sienna Miller i Sam Worthington. Obok nich i Costnera, wcielającego się w postać Hayesa Ellisona, w obsadzie znaleźli się również m.in.: Danny Huston, Jamie Campbell Bower, Luke Wilson, Thomas Haden Church, Michael Rooker, Isabelle Fuhrman, Jena Malone i Will Patton.
"Jestem w szoku, że udało nam się nakręcić ten film. 'Tańczącego z wilkami' kręciłem przez 106 dni. Ten nakręciłem w 52. Nauczyłem się sporo, więc byłem w stanie wykorzystać każdą reżyserską sztuczkę, aby przedstawić mój film widzom. A w sumie będzie ich cztery" - podsumował gwiazdor, który na reżyserskim stołku siedział jeszcze przy okazji "Wysłannika przyszłości" i "Bezprawia".