Cannes 2022: Dla kogo Złota Palma? Wszystkie karty odkryte! [laureaci]
"Triangle of Sadness" Rubena Ostlunda otrzymał w sobotę wieczorem Złotą Palmę 75. festiwalu filmowego w Cannes. Grand Prix uhonorowano ex aequo Lukasa Dhonta za "Close" oraz Claire Denis za "Stars at Noon". Jedną z dwóch statuetek przyznawanych w ramach Nagrody Jury otrzymał film "IO" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego.
"Triangle of Sadness" to drugi film Ostlunda uhonorowany canneńską Złotą Palmą. Poprzednią statuetkę otrzymał w 2017 r. za "The Square". W nowej produkcji reżyser zabiera widzów na pokład luksusowego statku, którego zamożni pasażerowie i załoga trafiają na bezludną wyspę.
- Kiedy zaczynaliśmy robić ten film, chcieliśmy, aby prowokował on do myślenia. Zależało nam na tym, by widzowie zadawali sobie pytania, a projekcja stała się pożywką do dalszej dyskusji. W ogóle współczesne kino polega na tym, że oglądamy razem filmy, które stają się bazą do rozmów. Bardzo cieszą mnie reakcje, z którymi zetknęliśmy się na festiwalu w Cannes. Jestem szczęśliwy, że jury uznało jakość naszego filmu -mówił podczas gali.
Prócz "Triangle of Sadness" o Złotą Palmę ubiegało się 20 produkcji, wśród nich "IO" Jerzego Skolimowskiego, "Broker" Hirokazu Koreedy, "Armageddon Time" Jamesa Graya, "Tori and Lokita" Jeana-Pierre’a i Luca Dardenne oraz "Showing Up" Kelly Reichardt.
Grand Prix przyznano ex aequo Claire Denis za "Stars at Noon" i Lukasowi Dhontowi za "Close". Odbierając statuetkę, francuska reżyserka podkreśliła, że filmy rodzą się na wielkim ekranie, dlatego - zamiast oglądać je na kanapie - "warto chodzić do kina". Z kolei belgijski twórca zaznaczył, że jest tutaj dzięki swojej mamie, która pokazała mu, jak poprzez filmy może wyrażać siebie. "Bardzo ważni dla mnie są moi przyjaciele. Dedykuję im ten film. Chciałem zrobić film o czułości obrazami mojej młodości (...). Gdy pozwalamy innym zbliżyć się do nas, wrażliwość może stać się supermocą. Dedykuję tę nagrodę odwadze i czułości tych, którzy wybierają miłość, a nie strach" - stwierdził.
Nagrodą jury doceniono ex aequo "The Eight Mountains" Charlotte Vandermeersch i Felixa van Groeningena oraz "IO" Jerzego Skolimowskiego. Jak wspomniał w trakcie gali polski reżyser, film jest polsko-włoską koprodukcją. "Duża jego część była kręcona w Polsce, ale byłem wystarczająco inteligentny, żeby wybrać pewną włoską rasę osła - osła z Sardynii, który ma krzyż na plecach. Takich osłów mamy w Polsce tylko dwa. Podam państwu ich imiona: Taco i Holla. Teraz robimy przeskok do Włoch, gdzie było wiele osłów: niesamowita Marietta, Hettore i dwa osiołki z regionu Lazio, których imiona to Rocco i Maya. Dziękuję wam, osiołki" - powiedział.
Najlepszą aktorką została Zar Amir Ebrahim, która zagrała w filmie Aliego Abbasiego "Holy Spider". Iranka, oprócz aktorstwa zajmuje się również fotografią. Nie jest to pierwsze ważne wyróżnienie w jej karierze. Cztery lata temu zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej w filmie nieanglojęzycznym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Nicei.
Trofeum dla najlepszego aktora odebrał natomiast Sang Kang Ho za rolę w filmie Kore-edy Hirokazu "Broker". Aktora polska publiczność może znać z roli ojca w "Parasite".
Laureatem nagrody za najlepszy scenariusz został Tarik Saleh za "Boy From Heaven". Z kolei najlepszym reżyserem okazał się Park Chan-Wook ("Decision to Leave"), który w swoim wystąpieniu wspomniał o wpływie pandemii COVID-19 na kino. "Mieliśmy problem z komunikacją. Baliśmy się siebie nawzajem. Sale kinowe były puste. Było to dla nas bardzo skomplikowane, ale być może powoli widzowie powrócą do kin. Zwyciężyliśmy wirusa i jestem przekonany, że dzięki kinu zwyciężymy również strach przed gromadzeniem się w salach kinowych i życie znów powróci do normy" - podsumował.
W trakcie ceremonii przyznano również nagrodę dodatkową z okazji jubileuszu festiwalu. Otrzymali ją bracia Jean-Pierre i Luc Dardenne za film "Tori and Lokita".