O losach izraelskich Arabów
Palestyński reżyser i aktor, Elia Suleiman, pokazał w piątek na festiwalu filmowym w Cannes swój najnowszy film - "Czas, który pozostał". Jest to tragikomiczna, autobiograficzna opowieść o życiu Palestyńczyków na terenach okupowanych przez Izrael.
"Czas, który pozostał" ("The Time that Remains") to kolejne dzieło 49-letniego laureta nagrody Jury w Cannes w 2002 roku za "Boską interwencję" ("Divine Intervention"). Porównywany do Bustera Keatona i Jacques'a Tati, Suleiman także w swoim nowym filmie łączy absurdalny humor z powagą i sekwencjami poetyckimi.
Prezentowany w piątek w Cannes film, oparty na przeżyciach rodzinnych i wspomnieniach reżysera, opowiada o losach izraelskich Arabów, którzy - jak mówi sam twórca - "od 60 lat są mniejszością we własnym kraju". "Czas, który pozostał" obfituje w dopracowane choreograficznie i często zupełnie nieme sceny, przypominające poetykę burleski z początku dwudziestego wieku.
Dzieło Suleimana zawiera też, według recenzentów, cechy politycznej karykatury, piętnującej absurdalność codziennego życia Palestyńczyków żyjących przez pół wieku pod izraelską okupacją. W jednej ze scen widzowie oglądają młodą matkę z wózkiem, która próbuje przemknąć między izraelskimi czołgami a grupą młodych Palestyńczyków rzucających kamieniami: "Wracaj do siebie!" - woła do niej jeden z żołnierzy. "To ty wracaj do siebie!" - odpowiada na to kobieta.
Urodzony w Nazarecie reżyser podkreśla autobiograficzny charakter filmu, w którym sam odtwarza główną rolę. "Zstąpiłem do samej głębi mojego intymnego ja i mojego życia prywatnego, ze wszystkimi tego konsekwencjami, radością i bólem" - wyjaśniał widzom Suleiman.