Berlinale 2023: Japońskie anime "Suzume" walczy o Złotego Niedźwiedzia
- Kiedy w 2002 r. "Spirited Away: W krainie bogów" Hayao Miyazakiego został doceniony w konkursie głównym Berlinale, byłem zdumiony. Dziś trudno mi uwierzyć, że jestem w tym samym miejscu. To dla mnie jak sen - powiedział PAP japoński reżyser Makoto Shinkai. Jego animowany film "Suzume" ubiega się o Złotego Niedźwiedzia 73. festiwalu w Berlinie.
Tytułową bohaterką "Suzume" jest siedemnastolatka mieszkająca ze swoją ciotką w japońskim miasteczku. Pewnego dnia w drodze do szkoły dziewczyna spotyka studenta z Tokio Soutę, który pyta ją o drogę do tajemniczych drzwi. Wiedziona ciekawością idzie za nim wprost do zachowanych nieopodal ruin, pośrodku których stoją owe wrota. Kiedy Suzume naciska klamkę, przez Japonię zaczyna przetaczać się fala tsunami. By uratować swój kraj, dziewczyna i Souta muszą pozamykać wszystkie drzwi mieszczące się w opuszczonych miejscach. Walki z czasem nie ułatwia fakt, że Souta zamienił się w krzesełko, które Suzume dostała na trzecie urodziny. Spoglądając w drzwi do przeszłości, nastolatka staje oko w oko z czteroletnią sobą, która nie może pogodzić się ze śmiercią mamy.
Daria Porycka (PAP): - Pana film został zainspirowany trzęsieniem ziemi we wschodniej Japonii z 2011 r., które było jedną z największych katastrof naturalnych w historii. Dlaczego postanowił pan wrócić do tego, co wydarzyło się dwanaście lat temu?
Makoto Shinkai: - Kiedy zacząłem myśleć o realizacji tego filmu, chciałem ukazać teraźniejszość Japonii. Wymyśliłem, że główna bohaterka będzie podróżować przez kraj. Nie można jednak mówić o tym, co tu i teraz, nie wspominając o trzęsieniu ziemi z 2011 r. Bez tego kontekstu film nie oddziaływałby w takim stopniu na widza. Postanowiłem więc, że Suzume odwiedzi opuszczone budynki, gdzie wskutek spadku liczby ludności nikt już nie mieszka oraz miejsca, które po prostu nie nadają się do zamieszkania, ponieważ zostały zniszczone przez klęskę żywiołową. Zależało mi też na tym, aby ten obraz dotarł do szerokiej publiczności i wywoływał u ludzi śmiech. Dlatego smutną historię sieroty, która musi zmierzyć się z bolesną przeszłością, zrównoważyłem elementem rozrywkowym. Zamiana Souty w dziecięce krzesełko nadała lekkości mojej opowieści.