Berlinale 2011
Reklama

Irańczycy podbili Berlinale!

Irański film "Jodaeiye Nader az Simin" ("Nader i Simin. Separacja") w reżyserii Asghara Farhadiego zdobył w sobotę, 19 lutego, Złotego Niedźwiedzia na 61. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Jury wyróżniło też polskiego operatora Wojciecha Staronia.

Staroń, autor zdjęć do filmu "El Premio" ("Nagroda") w reżyserii Argentynki Pauli Markovitch, zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za wybitny wkład artystyczny.

Równorzędną nagrodę w tej kategorii przyznano autorce scenografii do "El Premio" Barbarze Enriquez. Film ten jest koprodukcją Meksyku, Polski, Francji i Niemiec.

Akcja opowieści rozgrywa się w Argentynie w latach 70., za czasów dyktatury. Główna bohaterka to siedmioletnia Ceci (w tej roli Paula Galinelli Hertzog) , która ukrywa się z matką (Laura Agorreca) nieopodal wioski nad Atlantykiem. Nie do końca rozumie, dlaczego uciekają i co stało się z jej ojcem, więzionym przez reżim.

Reklama

Historia ta jest oparta na prawdziwych przeżyciach reżyserki i autorki scenariusza Pauli Markovitch. Film kręcono w tym samym miejscu, gdzie miały miejsce wydarzenia, o których opowiada: w wiosce San Clemente nad Atlantykiem, ok. 300 km na południe od Buenos Aires.

- Każde ujęcie powinno odkrywać duszę filmowanego człowieka i jednocześnie nieść ze sobą jakiś symbol. Tego szukaliśmy. W filmie nie ma pustych ujęć, które nie niosą czegoś więcej, niż to, co widać. Jest on ascetyczny, a jednocześnie pełen ekspresji - powiedział Staroń dziennikarzom.

Obraz Irańczyka Farhadiego "Nader i Simin. Separacja" był uważany przez krytyków za zdecydowanego faworyta Berlinale, chociaż odbierając nagrodę reżyser zapewniał, że nie przypuszczał, iż wygra festiwal.

Nagrodzeni zostali także aktorzy, grający w filmie irańskiego reżysera. Statuetkę Srebrnego Niedźwiedzia otrzymały wspólnie Leila Hatami - odtwórczyni roli tytułowej bohaterki Simin - a także aktorki, grające pozostałe role, w tym Sarina Farhadi, która jest córką reżysera. Nagrodę Berlinale wspólnie odebrali też aktorzy kreujący role męskie w irańskim filmie, w tym Peyman Moadi grający tytułowego bohatera, Nadera.

Farhadi opowiada historię małżeństwa, które zamierza wyemigrować z Iranu. Gdy Nader zmienia decyzję ze względu na ciężko chorego ojca, jego żona, Simin, występuje o rozwód i wyprowadza się z domu. Nader zatrudnia do opieki nad ojcem młodą kobietę, która jednak zaniedbuje starszego mężczyznę. Odkrycie prawdy przez Nadera ma tragiczne konsekwencje. Wkrótce staje on przed sądem pod zarzutem morderstwa.

W 2009 roku Farhadi zdobył Srebrnego Niedźwiedzia na Berlinale za reżyserię filmu "About Elly". Zdaniem komentatorów, tegoroczna nagroda dla irańskiego filmu ma też wymowę polityczną i stanowi kolejny sygnał solidarności z filmowcami, prześladowanymi przez reżim w Teheranie. Jeden z nich, Jafar Panahi miał zasiadać w jury Berlinale, lecz kilka tygodni temu został skazany na sześć lat więzienia i zakaz wykonywania zawodu przez 20 lat.

W trakcie uroczystości wręczenia nagród Berlinale, tak jak podczas otwarcia festiwalu, na scenie ustawiono puste krzesło dla Panahiego.

Na konferencji prasowej Asghar Farhadi podziękował za solidarność z Panahim. Powiedział jednak, że nie sądzi, iż on sam został nagrodzony ze względu na sytuację Panahiego. "Myślę, że jury doceniło po prostu mój film" - dodał reżyser.

Jak podkreślił, nie uważa, że jego zadaniem jest wykorzystywanie międzynarodowego festiwalu do politycznych wystąpień i narażać się na zakaz wykonywania zawodu. "Wolę robić filmy i w ten sposób wyrażać to, co myślę i czuję. Nie jestem bohaterem. Jestem filmowcem. Gdy mam coś do powiedzenia, mówię to poprzez moje filmy" - oświadczył. "Uważam, że do lepsza droga zarówno dla mnie jak i mieszkańców mojego kraju. Zwracam się z prośbą do wszystkich moich kolegów, by kręcili filmy i w ten sposób mówili to, co mają do przekazania. Film jest lepszym językiem" - dodał.

Tegoroczną nagrodę Berlinale za najlepszy scenariusz zdobył z kolei Joshua Marston, autor scenariusza, a jednocześnie reżyser filmu "The Forgiveness of Blood", produkcji USA, Albanii i Danii. Film ten opowiada o młodych Albańczykach, którzy cierpią wskutek obowiązujących również współcześnie praw wendety.

Laureatem Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię został z kolei Niemiec Urlich Koehler za film "Schlafkrankheit" ("Śpiączka Afrykańska"), będący koprodukcją francusko-niemiecko-holenderską. Grand Prix międzynarodowego jury festiwalu zgobył węgierski film "A Torinoi Lo" (The Turin Horse"), który wyreżyserował Bela Tar.

Nagrodę im. Anfreda Bauera, przyznawaną za wyznaczanie nowych kierunków w sztuce filmowej, otrzymał niemiecki reżyser Andres Veiel za film "Wer Wenn Nicht Wir" (Kto, Jeśli Nie My") o historii obsesyjnej miłości terrorystki z lewackiej Frakcji Czerwonej Armii (RAF) Gudrun Ensslin i prawnika Bernwarda Vespera.

O Złotego Niedźwiedzia w konkursie głównym Berlinale walczyło w tym roku 16 filmów.

Z kolei w konkursie filmów krótkich Berlinale Shorts zwyciężył koreański film "Paranmanjang" ("Nocny Połów"), którego autorami są bracia Park Chan-wook i Pak Chan-kyong. W konkursie tym o nagrodę festiwalu walczył też film "Świteź" Kamila Polaka.

W trakcie festiwalu w Berlinie wyróżniona została Polka Dorota Kędzierzawska i jej film "Jutro będzie lepiej", pokazywany w sekcji Generation. Obraz ten zdobył Pokojową Nagrodę Filmową, przyznawaną przez niezależne jury. Uroczystość wręczenia tej nagrody odbędzie się w niedzielę, 20 lutego.

Czytaj raport specjalny z Berlinale 2011!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama