Reklama

Polański kontra "Vanity Fair"

Nowojorski dziennikarz Lewis Lapham, który zeznawał w środę, 20 lipca, w procesie wytoczonym przez Romana Polańskiego magazynowi "Vanity Fair", oświadczył, że nie zmyślił opisanej w magazynie historii na temat reżysera.

Na relacjach Laphama oparto artykuł w "Vanity Fair", zarzucający Polańskiemu, że w drodze na pogrzeb swej brutalnie zamordowanej żony, aktorki Sharon Tate w 1969 roku próbował w nowojorskiej restauracji "Elaine's" uwieść szwedzką modelkę Beate Telle. Miał jej obiecywać, że uczyni z niej drugą "Sharon Tate".

Polański pozwał wydawcę magazynu, firmę Conde Nast o zniesławienie. Twierdzi, że opisany incydent nigdy się nie wydarzył.

Reklama

70-letni Lapham, który - jak utrzymuje - był świadkiem incydentu ponad 30 lat temu, powiedział w środę, 20 lipca, w londyńskim sądzie, że artykuł w "Vanity Fair" jest "w miarę dokładny", ale "można się spierać co do szczegółów". Przyznał jednak, że incydent wydarzył się później niż napisał magazyn, a mianowicie kilka tygodni po pogrzebie żony Romana Polańskiego.

Według wersji dziennikarza, reżyser podszedł do stolika, przy którym siedział Lapham oraz Beate Telle ze swym narzeczonym, przystawił sobie krzesło obok Beate i zaczął jej prawić komplementy.

"Położył jej rękę na kolanie i powiedział: Będziesz grała w filmach, zrobię z ciebie drugą Sharon Tate" - relacjonował Lapham.

Jego zdaniem, uwaga ta była "niesmaczna i wulgarna", ale była też "zwykłym frazesem". "Miał na myśli to, że uczyni z niej gwiazdę" - ocenił Lapham.

Lapham powiedział też, że nie widział, by Polańskiego towarzyszyła w restauracji aktorka Mia Farrow.

Farrow zeznała we wtorek, 19 lipca, że była ze zrozpaczonym reżyserem w "Elaine's" kilka tygodni po śmierci Sharon Tate.

Adwokat Polańskiego John Kesley-Fry zakwestionował jednak wiarygodność Laphama. Pokazał przysięgłym egzemplarz nowojorskiego magazynu "Harpers" z września 2004 roku, w którym dziennikarz odnosi się do przemówień z konwencji amerykańskich Republikanów, która odbyła się dwa dni po tym, jak Lapham napisał artykuł.

"Czy zgadywał pan, jaka będzie treść przemówień?" - spytał adwokat. "Tak, ale zgadłem prawidłowo" - odparł Lapham.

Adwokat przeczytał też fragment książki Laphama "Rules of Influence", w której opisuje on zniesławienie jako najlepszy rodzaj plotki, szczególnie jeśli dotyczy ludzi sławnych i bogatych. Lapham podkreślił, że nigdy nie uważał, iż zniesławił Polańskiego.

Sam Polański występuje przed sądem za pośrednictwem łączy wideo z Paryża. Procedura ta ochroni reżysera przed groźbą ekstradycji do USA, skąd wyjechał w 1977 roku, uchodząc przed skazaniem za czyn nierządny z nieletnią.

Proces prawdopodobnie zakończy się w czwartek, 21 lipca.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański | adwokat | Sharon Tate | tate | Artykuł | film | vanity fair
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy