Reklama

Kolejne kłopoty Polańskiego. Twórcy mają już dosyć!

Stowarzyszenie ARP, w którego skład wchodzi 200 francuskich producentów, scenarzystów i reżyserów filmowych na najbliższym walnym zebraniu podejmie decyzję o zmianach w statucie i wykluczeniu Romana Polańskiego - zapowiedział prezes zarządu ARP, Pierre Jolivet.

Stowarzyszenie ARP, w którego skład wchodzi 200 francuskich producentów, scenarzystów i reżyserów filmowych na najbliższym walnym zebraniu podejmie decyzję o zmianach w statucie i wykluczeniu Romana Polańskiego - zapowiedział prezes zarządu ARP, Pierre Jolivet.
Roman Polański ma coraz większe kłopoty /NurPhoto /Getty Images

W poniedziałek, 18 listopada, odbyło się posiedzenie zarządu ARP, na którym dyskutowano nad sposobem reagowania na przypadki nadużyć seksualnych i przestępstw popełnianych przez członków tego prestiżowego stowarzyszenia.

"Minęło czterdzieści lat od czasu pierwszej afery seksualnej z udziałem Polańskiego. Myślę, że świat się bardzo zmienił w ciągu tych czterdziestu lat. Przestępstwa są takie same, jak niegdyś, ale ich postrzeganie społeczne zmieniło się radykalnie" - oświadczył Jolivet po zebraniu zarządu.

Prezes ARP ujawnił, że status organizacji zostanie zmieniony w taki sposób, aby możliwe było bezzwłoczne zawieszanie w prawach członka twórców skazanych za przestępstwa na tle seksualnym.

Reklama

"Takie zawieszenie dotyczyłoby w pierwsze kolejności Romana Polańskiego, wobec którego toczy się w Stanach Zjednoczonych postępowanie sądowe" - wyjaśnił Jolivet.

Zarząd ARP ma przygotować odpowiednie propozycje zmian, które zostaną przegłosowane na walnym posiedzeniu - ustalono w poniedziałek podczas posiedzenia zarządu ARP. "Odbędzie się ono na wiosnę" - wskazał prezes ARP. "Ostateczna data nie została jeszcze ustalona" - dodał.

8 listopada francuski dziennik "Le Parisien" opublikował historię francuskiej fotograf Valentine Monnier, która po raz pierwszy zdecydowała się publicznie opowiedzieć o gwałcie, jakiego miał się wobec niej dopuścić polski filmowiec.

Kobieta utrzymuje, że do zdarzenia doszło w 1975 roku, gdy miała 18 lat, w domku w Gstaad, na zachodzie Szwajcarii. Podkreśla, że nigdy nie zdecydowała się, by pójść ze sprawą na policję, jednak postanowiła publicznie oskarżyć artystę w związku z premierą jego filmu "Oficer i szpieg".

"Pracujemy nad sprawą prawnych konsekwencji tej publikacji" - komentuje tekst gazety adwokat Romana Polańskiego. Reżyser wszystkiemu zaprzecza i jak mówi jego prawnik: "Nie będzie uczestniczył w sądzie medialnym".

Gildia Francuskich Artystów podejmie kroki wobec Polańskiego "za zgodą wszystkich twórców filmowych" - tak zapewnia w rozmowie z agencją AFP rzecznik gildii. W 2017 reżyser musiał zrezygnować z szefowania Cezarom, francuskim odpowiednikom Oscarów, a rok temu ze swoich szeregów wykluczyła go Amerykańska Akademia Filmowa. 

Monnier pracowała kiedyś jako modelka i w latach 80. zagrała w kilku filmach, m.in. w komedii "Trzej mężczyźni i dziecko" wyreżyserowanej przez Coline Serreau.

Adwokat Polańskiego Herve Temime poinformował, że artysta "zdecydowanie zaprzecza wszelkim zarzutom o gwałt" i podkreślił, że te rzekome zdarzenia sprzed blisko 45 lat nigdy nie zostały zgłoszone policji.

Roman Polański jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości od 1977 roku. Uciekł ze Stanów Zjednoczonych tuż przed ogłoszeniem wyroku w sądzie w Los Angeles w sprawie o gwałt na nieletniej. Jak twierdzi, obawiał się, że sędzia nie dotrzyma warunków ugody.

W 2010 roku brytyjska aktorka Charlotte Lewis oskarżyła reżysera, że zmusił ją do seksu, gdy miała 16 lat.

Z kolei dwa lata temu kobieta opisywana pseudonimem "Robin" wyznała, że w 1973 roku, gdy miała 16 lat, Polański dokonał na niej napaści seksualnej.

Również w 2017 roku 61-letnia niemiecka aktorka Renate Langer zgłosiła szwajcarskiej policji, że Polak zgwałcił ją w Gstaad w 1972 roku.

Herve Temime, adwokat Polańskiego, przekonuje, że wszystkie te zarzuty "są bezpodstawne".

Najnowszy film Romana Polańskiego to dramat historyczny przedstawiający historię francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie.

W oryginale film nosi tytuł "J'Accuse...!" ("Oskarżam"), a opowiada historię francuskiego kapitana Alfreda Dreyfusa, który został niesłusznie oskarżony o zdradę stanu i skazany na dożywotnie więzienie. Film dostał w weekend aż cztery nominacje do Europejskich Nagród Filmowych - dla najlepszego filmu, reżysera, scenarzysty i aktora. Ceremonia wręczenia Europejskich Nagród Filmowych odbędzie 7 grudnia w Berlinie.

Film trafi na ekrany polskich kin 27 grudnia 2019 roku.


PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Roman Polański
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy