Reklama

"Zimna wojna" bez Oscara. "Smutny wieczór"?

"Zimna wojna" pozostaje z trzema nominacjami do Oscarów. W tym roku się nie udało, ale mam nadzieję, że w następnych latach będziemy przeżywali co najmniej takie "smutne wieczory" - powiedział dyrektor PISF Radosław Śmigulski, odnosząc się do braku Oscarów dla filmu Pawła Pawlikowskiego.

Polsko-brytyjsko-francuska "Zimna wojna" w reż. Pawlikowskiego miała szansę na statuetkę w trzech kategoriach: najlepszy film nieanglojęzyczny, najlepszy reżyser oraz najlepsze zdjęcia (Łukasz Żal). We wszystkich zwyciężyła "Roma" meksykańskiego reżysera Alfonso Cuarona.

Dyrektor PISF podkreślił, że "Zimna wojna" pozostaje z trzema nominacja do Oscarów. "W tym roku się nie udało, te wyniki są różnie komentowane, ale mam nadzieję, że w następnych latach co najmniej takie 'smutne wieczory' będziemy przeżywali" - powiedział Śmigulski. 

Reklama

Jak mówił, był to "demokratyczny wybór" członków Amerykańskiej Akademii Filmowej i "musimy go przyjąć do wiadomości i cieszyć się tym, co mamy".

Pytany o to, co mogło zadecydować o tym, że "Roma" zwyciężyła z polskimi propozycjami powiedział, że "nie jest szczególną tajemnicą, że ten film był faworytem". "Szczerze powiedziawszy myślę, że nie tylko ja, ale także wiele osób zgromadzonych w Dolby Theatre i oglądających galę w Polsce, spodziewało się jeszcze większej liczby nagród dla tego filmu" - przyznał Śmigulski.

Ocenił, że "Roma" to film wybitny i "nawet Paweł Pawlikowski wskazywał go jako faworyta i te przepowiednie się spełniły".


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Oscary 2019 | Zimna wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy