Reklama

Uczeń Patricka Swayze

Gdy Travisowi Fimmelowi znudziło mu się reklamowanie bielizny Calvina Kleina, postanowił zostać aktorem. Krytykom nie spodobał się w roli Tarzana, ale zaakceptowali go jako agenta-żółtodzioba Ellisa Dove'a z "Bestii".

Do Los Angeles przyjechał z 60 dolarami w portfelu. Był czerwiec 2000 roku. Jego rodzice i dwaj starsi bracia zostali na farmie w Australii.

"10 godzin jazdy samochodem na zachód od Sydney. Do najbliższego miasteczka Echuca jest 40 km. Ojciec hoduje bydło, Rob i Greg mu pomagają, mama pracuje w szpitalu w Echuca" - mówił aktor w październiku 2003 roku w programie "The Sharon Osbourne Show".

Był już wtedy znanym modelem, który postanowił spróbować swoich sił jako aktor.

Marzenie o ekranie pomogli mu spełnić szefowie Warner Bros. Dostał główną rolę w (znanym także w Polsce) serialu "Tarzan na Manhattanie". Niestety, już po emisji pierwszego odcinka krytycy nie zostawili na produkcji przysłowiowej suchej nitki. Dostało się scenarzystom, reżyserom, aktorom, a najbardziej Fimmelowi

Reklama

"To niewątpliwie śliczny chłopiec, ale beznadziejny aktor. Chociaż w jego przypadku nie powinno się używać słowa aktor" - napisał krytyk "Entertainment Weekly".

A "Hollywood Reporter" stwierdził: "Jeśli Fimmel nie chce już być modelem, niech wybierze sobie inny zawód, ale niech nie będzie to aktorstwo. Bo to, że jesteś Australijczykiem, nie jest równoznaczne z tym, że masz talent Russella Crowe'a czy Hugh Jackmana".

Na reakcję bossów Warnera nie trzeba było długo czekać. Produkcję zakończono po ośmiu odcinkach, a Travis mógł zapomnieć o nowych propozycjach. Zapisał się więc na kurs malarstwa.

O castingu do roli Ellisa Dove'a dowiedział się od znajomego.

"Pomyślałem, że spróbuję. Jeśli się nie uda, przestanę snuć marzenia o zostaniu aktorem. Ale gdybym nie spróbował, do końca życia zastanawiałbym się, czy nie był to mój największy błąd" - zdradził artysta w wywiadzie dla magazynu "People".

Zaryzykował i wygrał. Pokonał prawie dwustu rywali. Czym przekonał producentów?

"Travis ma ten rodzaj nieśmiałości, który jest cechą wielu naprawdę przystojnych, młodych i ambitnych aktorów. Ale także nie pożąda sławy i nie tęskni za tym, by być rozpoznawalnym na ulicy" - wyjaśnił John Romano.

A Fimmel przyznał: "Aż podskoczyłem z radości, gdy dowiedziałem się, że mam rolę Ellisa. Potem przyszła chwila zwątpienia. Byłem amatorem, miałem zagrać z Patrickiem Swayze, który prawdopodobnie po dziesiątym dublu naszej pierwszej wspólnej sceny zażąda wyrzucenia mnie z obsady".

Tak się jednak nie stało. Aktor tym razem świetnie się sprawdził, o czym można się zresztą przekonać, oglądając na Polsacie serial "Bestia".

Więcej czytaj w magazynie "Świat seriali"

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: uczni | Patrick | Patrick | aktor | uczeń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy