Reklama

Stało się. Koniec "E.R" za nami!

"Ostry dyżur", serial medyczny wszech czasów, w tym tygodniu wydał swój ostatni oddech. Po 15 latach wyemitowano ostatni odcinek.

Wyemitowany w NBC w czwartek, 2 kwietnia, dwugodzinny odcinek na zakończenie sezonu zamyka historię produkcji, która wyniosła do sławy wiele gwiazd, w tym George'a Clooney'a i zdobyła 22 nagrody Emmy. Czyni go to jednym z najbardziej utytułowanych seriali telewizyjnych.

Tymczasem członkowie ekipy "Ostrego dyżuru" zdradzili, ile zamieszania wywołał gościnny występ Clooney'a w finałowym odcinku. Aktorzy byli tak podekscytowani faktem, że gwiazdor pojawił się na planie, że wciąż trzeba było powtarzać graną scenę.

Reklama

Clooney, który sławę zdobył, grając dr. Rossa, wystąpił gościnnie w ostatnim odcinku. Podobnie, jak inni aktorzy, których twarze stały się rozpoznawalne, dzięki serialowi, a którzy po kilku sezonach odeszli.

Lisa Cardellini ujawniła, że ona i jej koledzy nie mogli powstrzymać emocji, gdy zobaczyli, jak Clooney wkracza na plan serialu. Najgorzej jednak było, gdy przyszło do kręcenia wspólnych scen.

"Mieliśmy problem, gdy kręciliśmy tę scenę i robiliśmy kilka dubli, bo reżyser nieustannie przerywał i krzyczał: "Cięcie, cięcie! Czy moglibyście być mniej rozemocjonowani, gdy doktor wchodzi do pokoju?" - wspominała aktorka. - "I musieliśmy zaczynać wszystko od nowa".

Zobacz fragmenty ostatniego odcinka serialu:

WENN
Dowiedz się więcej na temat: George Clooney | odcinek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy