Reklama

Spike Lee obrażony na decyzję Akademii?

Wydaje się, że Spike Lee powinien zaliczyć oscarowy wieczór do udanych. Otrzymał przecież statuetkę za scenariusz adaptowany swojego "Czarnego bractwa. BlacKkKlansman". Jednak po ogłoszeniu zwycięzcy w kategorii najlepszy film reżyser prawie opuścił ceremonię.

Lee liczył, ze najważniejsza nagroda powędruje do jego filmu. Pytany później o powody swojego zachowania odpowiedział "Sędzia się pomylił".

Reżyser, który prywatnie jest ogromnym fanem koszykarskiej drużyny New York Knicks, dał w ten sposób znać, że nie zgadza się z decyzją Akademii.

Gdy Julia Roberts obwieściła wygraną "Green Book" Petera Farrelly'ego, Lee chciał opuścić ceremonię. 

Nie pozwoliła mu na to ochrona, a niezadowolony twórca "Malcolma X" musiał wrócić na swoje miejsce.

Reklama

"Za każdym razem, gdy ktoś wozi kogoś innego, ja przegrywam" - powiedział później reporterom Lee. Nawiązał tym samym do swojej porażki w 1989 roku, gdy jego arcydzieło "Rób, co należy" przegrało rywalizację o Oscara za scenariusz oryginalny z "Wożąc panią Daisy".

"Green Book", który otrzymał trzy Oscary (w tym za najlepszy film) wywołał kontrowersje wśród afroamerykańskiej publiczności z powodu uczynienia głównym bohaterem filmu o dyskryminacji białej postaci (granej przez Viggo Mortensena).

Wcześniej Lee zaprezentował jedną z oryginalniejszych mów dziękczynnych. Gdy odbierał Oscara za scenariusz, wpierw wskoczył na jednego z prezenterów - Samuela L. Jacksona, swojego częstego współpracownika i przyjaciela. Później zaprezentował pełną pasji przemowę, którą zakończył apelem dotyczącym wyborów prezydenckich w 2020 roku. Poprosił zgromadzonych na ceremonii, by "zrobili, co należy".

"W 2020 r. będą kolejne wybory prezydenckie. To już za chwilę. Pamiętajmy o tym i stańmy po właściwej stronie historii. Wybierzmy miłość, a nie nienawiść" - zakończył swoją mowę Lee.

Jego słowa nie umknęły uwadze obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. "Byłoby miło, gdyby Spike Lee trzymał się swoich notatek - albo w ogóle z nich nie korzystał - w czasie rasistowskiego ataku na swojego prezydenta, który zrobił dla Afroamerykanów więcej (reforma sprawiedliwości, najniższy procent bezrobocia, cięcia podatków) niż prawie każdy inny prezydent!" - napisał na swoim koncie na Twitterze Donald Trump.

W oscarowych przewidywaniach "Czarne bractwo. BlacKkKlansman" uchodziło za jednego z faworytów w kategorii "najlepszy film".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Spike Lee | Oscary 2019 | Czarne Bractwo. BlacKkKlansman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy