Reklama

Socha: Cios prosto w serce

Małgorzata Socha, którą widzowie pokochali za rolę zwariowanej Violetty Kubasińskiej w "BrzydUli", wraca do telewizyjne ekrany. Fani aktorki, już od stycznia, będą mogli podziwiać ją w serialu "Prosto w serce".

Twoja bohaterka jest osobą zdecydowaną i bardzo egoistyczną. Uważasz, że takie kobiety mają w życiu łatwiej...

- Myślę, że ważne jest to, żeby mieć w życiu cel. Ale nie jestem fanką powiedzenia, że cel uświęca środki. Ważni są ludzie. Nie można zapominać o innych, tym bardziej, gdy można ich skrzywdzić.

Grany przez Filipa Bobka, Artur, wydaje się być ideałem... A ty masz swój ideał?

- Tak. Mój ideał czeka na mnie w domu...

Dużo będzie się działo w tym serialu...

- O tak, ale o to chyba chodzi. Serial "Prosto w serce" opowiada o miłości, a konkretnie o ciosie prosto w serce, który wymierzy Ania Mucha, serialowa Monika, głównemu bohaterowi. A moja postać zostanie znokautowana. To tak w skrócie. Przed nami jest 200 odcinków i dużo wrażeń.

Reklama

Jaka będzie twoja postać?

- Moja postać to Konstancja, bardzo zamożna kobieta, elegancka, świadoma siebie i tego, jak jest postrzegana przez innych. Konstancja ma aspiracje do tego, żeby jak najszybciej doprowadzić przed ołtarz głównego bohatera - Artura. Była już blisko, lecz na jej drodze pojawiła się kobieta w czerwonej sukience, która wywróciła do góry nogami idealny świat mojej bohaterki...

Dużo pracy czeka Cię w związku z tym serialem? Zbliżają się święta, Nowy Rok. Będziesz odpoczywać?

- Święta spędzę jak zawsze z rodziną. A w Nowy Rok będę w pracy. Już dziś zapraszam do Teatru 6.Piętro.

Rozmawiała: Dominika Gwit (PAP Life)

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aktorka | sochy | Małgorzata Socha | Prosto w serce | prosto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy