Reklama

Seriale dobre na kryzys

W każdym tygodniu producenci seriali serwują nam ponad 100-godzin maratonów, z czego połowa to powtórki. W dobie wszechogarniającego kryzysu, seriale telewizyjne zarabiają miliony.

Lepiej nie będzie, bo liczba nowych seriali cały czas rośnie. Można stwierdzić, że kryzys sprzyja wzmożonej produkcji oper mydlanych.

Jak uważają ich twórcy, tworzenie seriali jest bardzo opłacalne. Dobrze zarabia się na reklamach, na nie kończących się powtórkach, a im więcej odcinków na antenie, tym zyski są większe.

"To dla telewizji najbardziej dochodowy biznes, dlatego kryzys serialom niestraszny" - komentują producenci.

Seriale są podstawą istnienia stacji komercyjnych.

"Bez seriali ramówka po prostu nie istnieje" - powiedział "Dziennikowi" szef produkcji filmowej Jarosław Sander.

Reklama

Polsat i TVN emitują po 64 godziny seriali tygodniowo. Trzeci wynik notują obie stacje TVP, serwując widzom 37 godzin tasiemców.

"Nie zabija się kury znoszącej złote jajka" - przyznaje Wojciech Adamczyk, reżyser "Rancza".

Mimo zmniejszających się stawek dla ekip filmowych, praca na planach filmowych wrze w całej Polsce, a lista nowych seriali ciągle rośnie.

Jak informuje "Dziennik", koszty produkcji jednego odcinka wahają się od 150 tys. zł (np. "Świat według Kiepskich") do 800 tys. zł (np. "Oficer"), ale przy tak ogromnej liczbie powtórek nakłady zwracają się bardzo szybko. "Dzięki temu nawet szmira po jakimś czasie może na siebie zarobić" - powiedział anonimowy producent.

INTERIA.PL/Dziennik
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy