Prawda o kryzysie, który wciąż trwa?
"Chciwość" ("Margin Call"), reż. J.C. Chandor, USA 2010, dystrybutor Monolith Films, premiera kinowa 26 grudnia 2011 roku.
W feudalnej strukturze wielkich molochów na Wall Street najbardziej przerażające chwile dla personelu to wizyty eleganckich, milczących urzędników, których zadaniem jest reorganizacja. Mówiąc najprościej: usuwanie zbędnych elementów, nowe rozwiązania strategiczne wśród personelu i najtrudniejsze dla większości pracodawców - wyrzucanie z pracy.
W "Chciwości" młodzi analitycy giełdowi i menadżerowie zgodnie z wymogami swojego środowiska opijają późnym popołudniem pozostanie na stanowiskach. Rozpięte kołnierzyki, podwinięte rękawy białych koszul i butelka mocnego alkoholu to jedyne wyjście, żeby przynajmniej minimalnie rozładować gigantyczny stres.
W świecie szybkich transakcji, dużej ilości zer na kontach bankowych i mrowia ludzi obserwujących wykresy, cyferki z telefonem komórkowym dwadzieścia cztery godziny na dobę - ekscentryczni mogą być tylko szefowie. W końcu jeśli już osiągniesz odpowiednio nobilitowane stanowisko, masz nareszcie czas na to, żeby przynajmniej zagrać w golfa w swoim wielkim biurze z widokiem na szklane wieżowce.
W tej krainie dziwów, na które publiczność nie reaguje już szokiem, chociażby dzięki "Wall Street" Olivera Stone'a, tradycyjnie każdy ferment rodzi się na samym dole drabiny społecznej. Podobnie i tym razem. Młody analityk Peter wbrew wszystkim radom swoich starszych kolegów sprawdza, jaki sekret kryje się na pendrivie zwolnionego z pracy kolegi. Eric (Stanley Tucci), który właśnie opuścił firmę-matkę, za wszelką cenę próbuje przekonać "seniorów", że coś jest nie tak. Procedury są nieodwołalne - wraz z pracą tracisz komórkę, kartę wstępu i wszystkie udogodnienia. Dla firmy przestajesz po prostu istnieć.
Po kilku godzinach przeliczania i symulacji Peter odkrywa mroczną tajemnicę. Bardzo szybko zawiadamia kolejne piętra piramidy. Na końcu czeka tajemniczy szef, który ryzykuje najwięcej i oczywiście... jest najbardziej bezwzględny.
"Chciwość" to baśń o burzy na giełdowych rynkach, w której wszyscy bohaterowie doświadczają moralnej próby. Sztuczny świat wielkiej finansjery to standardowo jednolite garnitury, specyficzny kod rozmowy i brak skrupułów w sytuacji, kiedy wymagana jest bezwzględna uczciwość. Sale konferencyjne, tajemnicze postacie przy okrągłych stołach, nieliczne kobiety w gabinetach (Demi Moore) obowiązkowo w okularach plus klasyczny spór: nawrócony wasal, w którym budzą się ludzkie uczucia kontra lojalność starego układu.
Celem filmu jest oczywiście symulacja prawdziwych wydarzeń sprzed czterech lat i odpowiedź na pytanie, co "tak naprawdę" spowodowało kryzys. Wzorowanie nowojorskiej firmy Johna Tulda na holdingu Lehman Brothers dodatkowo uwiarygadnia fabułę. Śledzenie ostatnich dwudziestu czterech godzin przed wielkim krachem ma stanowić odpowiedź, kto był winny, albo co doprowadziło do sytuacji z 2007 roku. Najlepiej odpowiedział na to pytanie polski dystrybutor filmu, zmieniając jego tytuł na patetyczną "chciwość", choć "Margin Call" i strach przed depozytem wydaje się w tym przypadku bardziej trafionym rozwiązaniem.
7/10
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!