Reklama

Płoszajski o polskim kinie

Niedawno gościem "E-misji" w INTERIA.PL był Łukasz Płoszajski - aktor serialu "Pierwsza miłość" i uczestnik programu "jak Oni śpiewają". Serialowy Artur opowiedział o swoich aktualnych planach ("brzydala bym chciał zagrać"), padło także kilka uwag na temat polskiej kinematografii.

Płoszajski dzięki udziałowi w programie "jak Oni śpiewają" jest coraz bardziej rozpoznawalny. Opowiedział jak radzi sobie z rosnąca popularnością.

"Moi fani są fantastycznymi ludźmi. Nie przemykam po ulicach w jakichś czapkach, kapturach, okularach. Ja naprawdę się nie ukrywam, to wszystko co osiągnąłem w swoim zawodzie, to ja to osiągnąłem dzięki ludziom. Więc dlaczego ja mam uciekać przed ludźmi? Ja bym najchętniej wszystkich do domu zaprosił. Ja po prostu uwielbiam ludzi. Mój zawód jest trochę takim zawodem usługowym. Jestem dla ludzi, jeżeli nie ma widza na widowni, to nie ma mnie".

Reklama

Nie zawsze było jednak "tak kolorowo". Po debiucie teatralnym u Zanussiego w telewizji, nastąpiła długa cisza. Łukasz zaczynał mieć wątpliwości co do dalszych swoich zawodowych losów.

"Był taki moment, że myślałem, czy nie zacząć roznosić ulotek po klatkach schodowych. Nie żeby było tak źle, że nie miałem co jeść. Mam fantastycznych rodziców, do których zawsze mogę zapukać, ale ja jestem osobą strasznie upartą i chciałem być samowystarczalny. Nie było kolorowo, nie miałem tylu propozycji, ile jest teraz, ale to mnie wielu rzeczy nauczyło. Na wszystko w życiu jest odpowiedni moment. Na wszystko w życiu trzeba poczekać".

Łukasz nie żałuje, że nie bierze udziału w produkcjach filmowych.

"Prawda jest taka, że na dużym ekranie teraz w Polsce po pierwsze mało się robi, a po drugie na dużym ekranie jest gorzej niż na tym małym ekranie. Dzisiaj to wszystko jest jakieś takie miałkie i plastikowe. W kinie nie ma co zagrać, czekam aż coś się pojawi".

Łukasz wybrał już sobie nawet postać, w którą chciałby się wcielić:

"Ciemna strona mocy bardziej ludzi pociąga niż ta jasna. Ja bym chciał najchętniej zagrać niskiego, garbatego, łysego faceta bez nogi...Brzydala bym chciał zagrać. Telewizja mówi o życiu, kino powinno mówić o rzeczach ważnych i o życiu. Chciałbym zagrać rzeczywiście coś ważnego, co by dało ludziom do myślenia. Gatunek nie jest istotny".

O graniu w serialach mówi.

"Ja naprawdę jestem młodym aktorem, który codziennie chodzi do pracy. Gram w serialu, w teatrze, udzielam się w radio...czego chcieć więcej".

"Nie mam czasu chodzić do kina. Oglądam filmy w domu. W kinie ostatni raz byłem na kontynuacji historii doktora... Hannibala Lectera".

Według Łukasza w Polsce dobre filmy nie powstają z wielu powodów, jednym z nich jest brak dobrych scenariuszy.

"W Polsce tak naprawdę nie ma takiego zawodu ja scenarzysta. W USA cały sztab ludzi wykształconych w tym kierunku rzeczywiście nad tym pracuje. U nas były dobre scenariusze, ale kiedyś - chociażby Hydrozagadka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz | Jak oni śpiewają
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy