Reklama

Oscarowa wojna podjazdowa

Nicolas Chartier, producent nominowanego do Oscara filmu "The Hurt Locker. W pułapce wojny" przeprosił za mejla, w którym zachęcał członków Akademii do głosowania na swój obraz.

Chartier wysłał mejla do kolegów z branży w piątek, 19 lutego, zachęcając ich do przekonania członków Akademii do oddania głosu na "Hurt Lockera". Przypomnijmy, że o tym, jaki tytuł dostanie Oscara, decydują głosy członków amerykańskiej Akademii Filmowej. W tym roku mają oni czas do 2 marca, by wypełnić odpowiednie formularze. Wyniki głosowania poznamy 5 dni później podczas uroczystości w Kodak Theatre.

W mejlu, który przechwycił "Los Angeles Times", Chartier napisał: "Mam nadzieję, że podobał wam się 'Hurt Locker'. Jeśli chcecie, żebyśmy wygrali, powiedzcie o tym swoim przyjaciołom, którzy mają prawo oscarowego głosu. Jeśli każdy zwróci się do jednego lub dwóch przyjaciół - to wygramy my, a nie 500-milionowy film. Trzeba, żeby niezależne filmy otrzymywały Oscara" - brzmiała treść mejla.

Reklama

Takie działanie promocyjne jest sprzeczne z zasadami Akademii. Chartier szybko przeprosił więc za szeptaną kampanię "Hurt Lockera".

"Mój mejl był nieodpowiedzialny. Nie było w nim nic z ducha filmowego święta. Popełniłem błąd, prosząc was o pomoc w zachęcaniu innych do głosowania na [mój] film, jednocześnie czyniąc komentarz względem innego filmu [chodziło o 'Avatar' Jamesa Camerona]" - sprostował Chartier.

"Szczerze przepraszam każdego, kogo mógł on urazić" - dodał producent "Hurt Lockera".

"The Hurt Locker. W pułapce wojny" i "Avatar" otrzymały najwięcej - po 9 nominacji do tegorocznych Oscarów. Obydwa tytuły walczą o statuetkę Akademii w najważniejszej kategorii - najlepszego filmu roku.

Zapraszamy na nasze strony w nocy z niedzieli na poniedziałek (7/8 marca) - INTERIA.PL przeprowadzi relację na żywo z wręczenia Oscarów!

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Avatar (film) | głosowania | wojna | wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy