Obawiał się scen miłosnych
Rola Olafa w "Przystani" to dla Bartosza Gelnera debiut. Aktor studiuje prywatnie w krakowskiej szkole teatralnej, a udział w serialu potraktował jako doświadczenie zawodowe i... wakacyjną przygodę.
Jego bohater to chłopak, który ma wszystko, ale trudno mu zazdrościć.
"Z jednej strony ojciec zapewnia mu to, o czym jego rówieśnicy mogą tylko marzyć - auto, zagraniczne wojaże i drogie gadżety. Z drugiej, poważnie go ogranicza. Decyzja Olafa o przyjeździe na kurs ratowniczy jest formą sprawdzenia swoich możliwości w warunkach, gdzie każdy ma takie same szanse. Jest też próbą postawienia na swoim. Te parę tygodni to dla niego lekcja życia. Nabiera pewności siebie i zdobywa kolejny stopień" - opowiada o swojej postaci Gelner.
Aktor wyjaśnia, że najpierw dostał rolę, a dopiero później sprawdzano jego pływackie umiejętności.
"Po castingu mieliśmy test weryfikujący naszą sprawność, a potem intensywny trening szkoleniowy" - opowiada.
Artysta przekonuje jednak, że z każdym sportem świetnie sobie radzi,a pociągają go głównie właśnie sporty wodne.
"Uprawiam windsurfing, żegluję... Byłem w szkolnej reprezentacji pływackiej. Mam też kartę wędkarską, ale zarzuciłem tę pasję. Dopiero w Giżycku, razem z panem Jędrkiem, naszym kierowcą, który miał zawsze przy sobie wędkę, wypuszczaliśmy się na ryby i łowiliśmy - ale tak sportowo, wszystko wracało do wody! - podkreśla.
Aktor z dużym sentymentem wspomina pracę na planie w mazurskim plenerze.
"Nic lepszego nie mogło mi się przytrafić!" - twierdzi.
I dodaje: "To były wspaniałe wakacje, połączone z ciekawym zajęciem. Wszystko nam się udało, nawet pogoda. Ale najważniejsi byli ludzie. Polubiłem się bardzo z koleżankami z planu".
Igor grany przez Gelnera miał kilka scen miłosnych ze starszą ratowniczką, w którą wcieliła się Kinga Ilgner. Młody artysta przyznaje, że początkowo się ich obawiał.
"Ale ekipa była profesjonalna, a Kinga zachowywała zimną krew, więc wszystko dobrze poszło. Na dzień przed zdjęciami, zrobiliśmy sobie wieczorną próbę na pomoście. I dałem radę!" - kończy.
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"